Cezary Rudziński Artykułów: 1338

Avatar photo

Podróżuję od… trzeciego tygodnia życia, czyli już baaardzo długo. Po prostu mama doszła do wniosku, że zdrowiej dla mnie będzie, jeżeli pierwsze (a później dwa następne) lato spędzę u jej przyjaciółki na wsi. Na tyle blisko od miasta, aby tata mógł przyjeżdżać nawet kilka razy w tygodniu. Potem były wyjazdy „na letniska”, kajakowe spływy z rodzicami Pilicą, zimowe ferie w górach i wizyty u dziadków we Lwowie. Nawet podczas wojny niezbyt dalekie podróże po okupacyjnym GG. Chociaż wówczas „podróżowałem” głównie oglądając atrakcje świata na znaczkach pocztowych. To filatelistyka zrodziła we mnie chęć podróżowania.

Po wojnie wyjeżdżałem na coraz liczniejsze wycieczki, rajdy i obozy: harcerskie, PTTK-owskie, studenckie oraz włóczęgi z przyjaciółmi w kraju i zagranicą. A w ostatnich latach także z wnuczką. W młodości „ostro” chodziłem po górach zaliczając chyba wszystkie, od Garłucha w dół, nie tylko tatrzańskie, liczące się szczyty po obu stronach polsko-czesko-słowackiej granicy. Osiągalne bez – bo mieszkając dosyć daleko od gór nie uległem pasji taternictwa – stosowania technik alpinistycznych, ale zdobywając Złotą G.O.T. W górach krymskich natomiast odznakę „Turist SSSR”.

Z czasem „liznąłem” również góry Kaukazu, Alpy, Apeniny, Himalaje, Andy – o mniej istotnych nie wspominając. I trochę wody. Pływałem po i we wszystkich oceanach, blisko 20 morzach, największych rzekach świata i kontynentów: Amazonce, Nilu, Mekongu, Wołdze, Dunaju, Dnieprze i wielu innych. Po wielkich jeziorach: Titicaca czy Karibu – łącznie pod blisko 50 różnymi banderami.

Jako dziennikarz, pilot wycieczek, a przede wszystkim podróżnik i turysta zjeździłem już, z nielicznymi wyjątkami, całą Europę i setki miejsc na czterech innych kontynentach. Mam, oczywiście, swoje ulubione kraje i miasta, do których wracam, lub jestem gotów wrócić przy każdej okazji: Budapeszt, Florencję – i co najmniej kilkanaście innych miast włoskich, podobnie jak hiszpańskich, Lwów, Kijów, Paryż, Pragę, Wiedeń, Wilno. A poza Europą Chiny, Indie, Indonezję, Nepal, Sri Lankę, Tybet, Tajlandię, Birmę i inne kraje tego regionu, Azję Środkową, Zakaukazie, Egipt i Bliski Wschód, RPA, Tunezję, Maroko, Meksyk czy Peru.

Są jednak i miejsca, do których ciągle nie mogę dotrzeć, chociaż wybieram się tam od dawna, a obok niektórych przejeżdżałem już w odległości kilkunastu – kilkudziesięciu kilometrów: Andora, Lichtenstein, Bhutan czy kraje Ameryki Środkowej. Podczas każdej podróży sporo fotografuję – w archiwum mam tysiące zdjęć, w tym większość jeszcze nie publikowanych.

A po powrocie – lub w trakcie pobytu zagranicą – piszę reportaże i relacje. Nie licząc artykułów na inne tematy, głównie społeczne, gospodarcze czy historyczne. Przy czym o turystyce i wypoczynku już… ponad 60 lat. Także w książkach i broszurach. Nie bez – dodam nieskromnie – sukcesów: ponad 70 medali, statuetek, nagród i innych wyróżnień za twórczość dziennikarską i autorską. Tego co już opublikowałem zebrało się też sporo… tysięcy pozycji. Więcej o mnie przeczytać można w Leksykonie Polskiego Dziennikarstwa, International authors and writers who’s who (Cambridge), Who is Who w Polsce 2011, 2012, 2013 i paru innych źródłach.

Artykuły:

Tbilis stolicą Gruzji jest „zaledwie” od... VI wieku. Przepięknie położone w dolinie Mtkwari szczyci się wieloma zabytkowymi świątyniami, zamkiem i twierdzą na dwu brzegach rzeki. Jest to zarazem miasto ogromnych kontrastów.

Najrozleglejsze z gruzińskich, kilkunastopiętrowe skalne miasto – Wardzia – zostało wydrążone w skałach i grotach na wysokości 1300 m n.p.m. W szczytowym okresie mieszkało w nim do 9 tys. ludzi.

Niekiedy te przejawy życzliwości były argumentowane w sposób wręcz zaskakujące. Jesteśmy przyjaciółmi, wszystko wam wolno, nawet zagrać na zabytkowym fortepianie...

Lubuska miejscowość Długie leży nad dwoma jeziorami. Lipie – o powierzchni 170 ha jest najgłębsze (do 42 m) w województwie lubuskim. Znacznie mniejsze jest jezioro Długie. Nad pierwszym z nich działa centrum nurkowania.

Miasto, wykute w skale, zbudowane zostało na lewym, urwistym i wysokim brzegu rzeki Kury w Gruzji. W średniowieczu, w czasie największego rozwoju gospodarczego i politycznego, w tym skalnym mieście mieszkało około 25 tys. ludzi.

Gruziński port Batumi jest miastem młodym (jeszcze w końcu lat 80. XIX wieku była to mała wioska), praktycznie bez zabytków. Ma za to bardzo ładny park nadmorski oraz ciekawe otoczenie głównej arterii prospektu Szoty Rustaweli, ze słynnym ogrodem botanicznym i ciekawym muzeum sztuki Adżarii.

Niewielka odległość – zaledwie 90 km od Sycylii i 290 km od kontynentu afrykańskiego oraz strategiczne położenie w centrum ówczesnego świata wysp Malta i Gozo, powodowały zainteresowanie nimi różnych najeźdźców. Wszyscy pozostawili po sobie ślady.

Velehrad jest jednym z czterech katolickich sanktuariów na świecie którym papież Jan Paweł II ofiarował Złote Róże. Jest to miejsce kultu, a zarazem zespół zabytków z ciekawymi, a mało u nas znanymi związkami z Polską i Polakami.

Velehrad związany jest z misjonarską działalnością „Apostołów Słowian” – świętych braci Cyryla i Metodego, którzy wiarę chrześcijańską szerzyli na terenie ówczesnego Państwa Wielkomorawskiego.

Kruja (po albańsku Krujë) to najświętsze z historycznych miejsc dla Albańczyków. To w tym zamku, w 1405 roku, urodził się największy ich bohater wszechczasów Jerzy Kastriota Skanderbeg. A potem bronił go przed Turkami.

Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!