Anna Ochremiak Artykułów: 607 ; Komentarzy: 184
Był taki rok, że miałam tylko dwa tygodnie urlopu. Spędziłam je w połowie w Paryżu, w połowie w Bieszczadach. I gdyby dana mi była tylko połowa tego czasu, wybrałabym Bieszczady. Bo tak.
Trochę świata już widziałam, ale ciągle poza zasięgiem pozostają dwa miejsca, które po prostu chciałabym zobaczyć: Ziemia Ognista i Spitsbergen. Może się jeszcze uda. Póki co z miasta uciekam do małej wsi w Beskidzie Niskim, do której elektryczność dotarła dopiero w 1974 roku, a na asfalt dała (niestety) dopiero Unia. Siadam sobie na przyzbie i patrzę, jak słońce wschodzi na wschodzie, zachodzi na zachodzie. I tak jest dobrze.
Jestem redaktorem tego oto Otwartego Przewodnika Krajoznawczego. Zapraszam wszystkich do czytania… i do pisania.
Starania o ochronę Puszczy Karpackiej na terenie Pogórza Przemyskiego niedługo obejdą stulecie. Bo pierwsze pomysły powołania tu parku powzięto już w latach 30. XX w.
Dziś cmentarz mieści 2800 grobów umiejscowionych na kolejnych tarasach. Najstarsze pochodzą z początków XIX wieku i nawiązują do starożytnych rzymskich sarkofagów. Późniejsze przybierają różne formy...
W czasie odpływu po błotnistym dnie morskim można wędrować kilometrami. Ale trzeba zadbać o własne bezpieczeństwo. Przede wszystkim trzeba dowiedzieć się o godziny pływów, aby nie dać się zaskoczyć przez powracającą wodę.
Nieprzerwany pas białej plaży, której towarzyszą piaszczyste wydmy i skaliste klify ciągnie się wzdłuż całego zachodniego wybrzeża. Od wschodu natomiast od lądu stałego oddziela wyspę morze wattowe.
Klif i porastający płaskowyż las chroni Park Narodowy Jasmund, który nazwę wziął od nazwy półwyspu w północno wschodniej części Rugii. To najmniejszy z niemieckich parków narodowych, ale uhonorowany wpisem na listę UNESCO.
Ten nowy szlak turystyczny w Wilnie jest więc ciekawy i warty poznania, chociaż prowadzi niekiedy przez miejsca dosyć oddalone od siebie. Ale przecież stara część litewskiej stolicy nie jest rozległa, można więc przejść go w ciągu kilku godzin.
Ścieżkę poprowadzono w całości po drewnianych dosyć wąskich pomostach (zdecydowanie propozycja na pieszy spacer, nie należy tam wjeżdżać na rowerach). Pętelka ma długość około 2,5 km. Ostatnie pół to jej domkniecie po szutrowej drodze.
Ścieżkę można pokonać na rowerze. Niby jest zakaz, ale strażnicy parkowi (uwaga, kontrola biletów!) wyrazili zgodę na przejazd. Zasugerowali tylko, by zsiadać z roweru mijając pieszych. Co wydaje się całkiem słuszne.
Jazdę przez dzicz, już ponad wsią (po okropnej złożonej z płyt betonce), zakłócił mi niepokój. Czy dobrze poznaję, że te wielkie rośliny to niebezpieczny barszcz Sosnowskiego? Niestety tak... W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach…
Pochwalić muszę oprowadzanie po ekspozycjach w skansenowskich wnętrzach. Ciekawie, treściwie i bez zbędnych ozdobników. Wystrój kolejnych ekspozycji nawiązuje do kondycji i możliwości rodzin zasiedlających kiedyś te wnętrza.