Becejły
Kilka ciekawostek z hejnałem w tle
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Becejły. Wieś na samym końcu Polski, blisko przejścia granicznego z Litwą w Budzisku. Wieś ? sama w sobie ? o dźwięcznej nazwie. Leży w gminie o nazwie równie ładnie brzmiącej ? Szypliszki.
Becejły znajdują się między jeziorami. Leżą nad północnym krańcem jeziora Szelment Mały, opodal są mniejsze jeziorka ? Igiel i Jodel. Łączy je rzeka Szelmentka. Przez przesmyk i przez wieś przebiega droga z Sejn do Gołdapi. I choć może poza pięknym położeniem nie ma tu wiele ciekawego, mnie zachwycił fakt, że z kościelnej wieży odgrywany jest hejnał. Wieczorem, około godz. 20. Nie udało mi się na razie poznać jego genezy. No i jeszcze sklep ?Górnik?. Też nie wiem ? dlaczego. Może kiedyś wrócę tu jeszcze, by rozwikłać te dwie zagadki.
Co na razie udało się wyczytać
Okolica zamieszkana była od VIII w. przez lud przynależący do plemion bałtyckich ? Jaćwingów. Nazwę Beceil? wymieniono po raz pierwszy w XV wieku, okolica czasach przedrozbiorowych była królewszczyzną, później weszła w posiadanie Radziwiłłów. Wróćmy jednak do nazwy. W tej sprawie udało mi się znaleźć aż dwie legendy. Jedna mówi o lokalnym księciu, który mieszkał w zamku koło Jeleniewa i raz po raz wraz z córką o imieniu Jegle przejeżdżał tędy do kościoła w Puńsku. Księżniczka wpadła w oko młodemu synowi rybaka Becejły, zresztą z wzajemnością. Książe o mezaliansie nawet słyszeć nie chciał. Skończyło się porwaniem. Ojciec jednak zreflektował się widząc wielką miłość, dał zgodę na ślub, a na dodatek obdarował młodych wsią, która swą nazwę przyjęła od nazwiska nowego pana ? Becejły. Inna legenda opowiada o rozbójniku, który wraz z całą bandą napadał on na podróżnych, i kazał płacić sobie okup. Tu jednak nie wiadomo, czy Becejły są od tego, że trzeba było płacić (z niemieckiego ? bezahlen), czy dlatego, że ludzie płacili i beczeli?
Kościół od hejnału
Murowaną świątynię parafialną pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej zbudowano w latach 1929-37 w miejscu, gdzie była kaplica, która spłonęła w 1915 r. w czasie I wojny. Zaprojektowana była jako pseudobarokowa. I choć ani zewnętrze, ani wnętrze nie przedstawiają szczególnych walorów, to kościół został wpisany do rejestru zabytków. Podobnie ogrodzenie z bramą przy kościele i miejscowy cmentarz. Kilka lat temu wymieniono hełm na wieży na bardziej barokowy. Może wtedy zapuszczono też hejnał?
Warto wiedzieć
* W Becejłach nad jeziorem Szelment znajduje się plaża wiejska z wygrodzonym kąpieliskiem, ładnie urządzona za unijne pieniądze. Tuż obok wypożyczalnia sprzętu pływającego i prywatne pole namiotowe. We wsi ? są pokoje.
* W jednej z zagród zgromadzono imponującą kolekcję post-rolniczego szpeja. Warto zwrócić uwagę.
Prawidłowa nazwa jeziora to INGIEL lub IŁGIEL (powszechna/ geograficzna). Sklep nazywa się „Górnik”, ponieważ jego właściciel (już nieżyjący) ma/ miał na nazwisko Górnik. Nazwy nie zmieniono gdyż interes dalej prowadzi jego rodzina. Hejnał był grany 3 razy dziennie: 6, 15 i 20. O 6 rano było to – „Kiedy ranne wstają zorze”. Zwyczaj ten wprowadził kilka lat temu lokalny ksiądz (bez umotywowań historycznych). Obecnie niepraktykowany ze względu na prośbę najbliższych sąsiadów kościoła, gdyż dźwięki (z tak bliskiej odległości baaaardzo głośne) niejednokrotnie budziły ich niedawno narodzone dzieci.
Masz złe informacje. Górnik to pseudonim ponieważ ojciec właściciela sklepu kiedyś pracował jako górnik a nazwisko miał zupełnie inne na B.
Ojcjec włąściciela sklepu, pan Grzegorz B. emerytowany górnik, może to właśnie warto powiedzieć, człowiek postawny z solidnym wąsem, o niespożytej energii i poczuciu humoru, zbudował ten dom i sklep (i jeszcze niejeden dom w okolicy), przyjechał w te strony z górnego Śląska pod koniec lat siedemdziesiątych, ponieważ bywał tutaj ( a z sąsiedniej wsi pochodziła jego żona, i zakochał się w Becejłąch. Kupił działkę, splantował teren, o co wielu miało do niego pretensję, bo było to bardzo urokliwe, zacienione starymi drzewami miejsce spotkań podczas odpustów i innych świąt, szczególnie latem po mszy. Wszyscy go znali i lubili, to był fajny gość. Ten sklep o oczywistej nazwie GÓRNIK prowadził jakiś czas syn Andrzej B. ( a latem działał też prężnie bar piwny) potem kiedy niestety młodo zmarł, prowadziła to żona ale obecnie niestety już chyba nie jest otwarty. Nawa Górnik pozostała już choćby na widokówkach z Becejł i w pamięci ludzi. Może w tym miejscu będzie jeszcze jakaś fajna inicjatywa bo niestety nie ma w Becejłach ( przynajmniej tak było latem 2018 ) żadnego miejsca, gdzie można usiąść przy kawie nie mówiąc o kieliszku wina, czy szklaneczce piwie upalnym letnim popołudniem…