Prypecki Park Narodowy
Bezkrwawe łowy na dzikiego zwierza

Dziki – samce – tylko pilnują bezpieczeństwa po bokach i z tyłu. Stado przekracza dukt, po jego drugiej stronie rozpoczyna żer. Przewodniczka staje na tylnych łapach. Jestem na bezkrwawym safari w sercu Prypeckiego Parku Narodowego, na Białorusi.
fot: Cezary Rudziński
Prypecki Park Narodowy. Bezkrwawe łowy na dzikiego zwierza
Spotykamy je wszędzie. W przydrożnych lasach i zagajnikach, na leśnych polanach oraz łąkach. Gdy słyszą warkot silnika traktora i widzą ciągnięte przez niego przyczepy, podbiegają, zawsze nienasycone, spodziewając się kolejnej porcji karmy.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Na leśną drogę wychodzi stado dzików. Najpierw ostrożne, rozglądając się na wszystkie strony, idzie potężna locha. W tym gatunku zwierząt panuje absolutny matriarchat. Przewodnikiem stada zawsze jest najsilniejsza samica. 

Za nią podążają jej pasiaste maluchy oraz kilka innych loch z przychówkiem. Dziki ? samce ? tylko pilnują bezpieczeństwa po bokach i z tyłu. Stado przekracza dukt, po jego drugiej stronie rozpoczyna żer. Przewodniczka staje na tylnych łapach. Jest tak duża, że sięga na wysoką półkę, na której znajduje się kukurydza ? karma dla jeleni.

Jestem na bezkrwawym safari w sercu Prypeckiego Parku Narodowego. Z jego 83 tysięcy hektarów wydzielono 4,8 tys. ha. tworząc Park Safari. Uczestnicy tej imprezy wożeni są przyczepami krytymi plandekami. Wewnątrz są poprzeczne ławy, a w razie deszczowej pogody (na jaką trafiliśmy), opuszcza się boczne brezenty z plastykowymi oknami. W zależności od ruchu i wielkości grupy, do traktora obudowanego jak barwna lokomotywa doczepia się od 2 do 4 przyczep.

Traktor hałasuje nieźle, ale zwierzęta, zwłaszcza dziki, już się do tego przyzwyczaiły. Również traktorami dowożona jest dla nich kukurydza jako uzupełniająca karma. Przy karmnikach na poziomie ziemi, a jest ich wiele, gromadzą się całe stada dzików, których jest w parku około czterech tysięcy. Pozwala to chronić lasy, łąki i uroczyska przed nadmiernym niszczeniem przez zwierzęta. Dzików jest tu zresztą tak dużo i mnożą się tak szybko, że polowania na nie odbywają się przez cały rok.

Spotykamy je wszędzie. W przydrożnych lasach i zagajnikach, na leśnych polanach oraz łąkach. Gdy słyszą warkot silnika traktora i widzą ciągnięte przez niego przyczepy, podbiegają, zawsze nienasycone, spodziewając się kolejnej porcji karmy. Korzystanie z niej jest przecież znacznie łatwiejsze, niż samodzielne szukanie czegoś do jedzenia. Inaczej jest z jeleniami, drugiego najpopularniejszego tu gatunku dzikich zwierząt, ale z populacją tylko około tysiąca sztuk.

Też wystarczająco dużą aby organizować na nie polowania, ale tylko w sezonie myśliwskim. Jelenie są bardziej płochliwe, od ludzi trzymają się z daleka. Żerują głównie na leśnych polanach i gdy poczują zagrożenie, znikają wśród drzew. Ale z dokarmiania  korzystają równie chętnie i to przez cały rok. W Parku Safari jest też trochę drobniejszej zwierzyny oraz ptactwo. Ale wymagają one przeważnie dłuższego czasu na obserwację. Możliwość oglądania z bliska i fotografowania tu zwierząt, a także ptaków, stanowi sporą frajdę.

Dodano: 8 sierpnia 2011; Aktualizacja 7 czerwca 2020;
 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!