Fort Amber
Do pałacu na grzbiecie słonia

Mijamy jakąś bramę i nagle znajdujemy się w centrum miasteczka, leżącego u stóp sławnego Fortu Amber. Natychmiast otacza nas tłum handlarzy oferujących różne towary. Ale spieszymy się, chcemy jeszcze przed zmrokiem obejrzeć fort i pałac. Przesiadamy się na... słonie.
fot: Cezary Rudziński
Fort Amber. Do pałacu na grzbiecie słonia
Słonie cieszą się w Indiach, a zwłaszcza w Radżastanie, w którym leży Fort Amber, wielką estymą. Na co dzień pracują wożąc turystów i ciężkie ładunki, zwłaszcza tam, dokąd trudno dotrzeć samochodem czy ciągnikiem.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Mamy już dosyć kilkugodzinnej jazdy z Delhi, gdy na zboczach wzgórz schodzących do szosy pojawiają się mury i wieże starych fortyfikacji. Mijamy jakąś bramę i nagle znajdujemy się w centrum miasteczka, leżącego u stóp sławnego Fortu Amber.

Natychmiast otacza nas tłum handlarzy oferujących różne towary. Ale spieszymy się, chcemy jeszcze przed zmrokiem obejrzeć fort i pałac. Przesiadamy się na… słonie. To najcięższa niegdyś kawaleria, wsławiona w dziejach Europy przejściem Hannibala przez Alpy na progu III w p.n.e. podczas wojny punickiej z Rzymem, zaś w Azji służąca zarówno w licznych wojnach, jak i jako siła robocza. Ciężki środek transportu pełni dziś służbę głównie na rzecz turystyki, zarabiając na pożywienie dla siebie i rodzin właścicieli.

Słonie cieszą się w Indiach, a zwłaszcza w Radżastanie, w którym leży Fort Amber, wielką estymą. Na co dzień pracują wożąc turystów i ciężkie ładunki, zwłaszcza tam, dokąd trudno dotrzeć samochodem czy ciągnikiem. Raz do roku uczestniczą natomiast w wielkim święcie słoni i uroczystym ich pochodzie w stolicy stanu ? Dżajpurze. Ale to już, jak mawiał Kipling, zupełnie inna historia …

W miasteczku Amber znajduje się specjalna ?stacja? z wysokim jak gdyby peronem, do którego poganiacze siedzący na karkach słoni podprowadzają zwierzęta, aby turyści mogli wygodnie usiąść ? po 4 osoby ? na umieszczonych słoniom na grzbietach siedzeniach. Ruszamy stromą drogą w górę ? do fortu.

Przy punkcie kontrolnym poganiacze otrzymują potwierdzenie wjazdu do późniejszych rozliczeń. Podobnie jest w przypadku dżipów, bo na górę można się dostać także samochodami ? skorzystamy z tego środka transportu następnego dnia wieczorem, jadąc na koncert narodowej muzyki i tańca w pałacu, gdyż słonie zakończyły już swój dzień pracy.

Karawana zwierząt posuwa się powoli, kołysząc pasażerów. Mijamy sklepy oferujące odzież i pamiątki, łuk bramy w murach obronnych. Jeszcze jeden zakręt, ostatnia prosta i przez bramę Jai Pol wyjeżdżamy na wewnętrzny dziedziniec fortu ? Jaleb Chowk. Zsiadamy ze słoni na ?górnej stacji? – Elephant Steps. Z tego dziedzińca, na który oprócz słoni mogą także wjeżdżać samochody terenowe i osobowe, prowadzą w dół schody do miasteczka, zaś do fortu Singh Pol ? Brama Lwów.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!