Paryż
Galéries Lafayette – katedra luksusu

Autorka: Anna Derecki
Codziennie progi tego królestwa zakupów przekracza 100 tys. klientów. Sklep ma kubaturę 70 tys. metrów sześciennych. Około 3 miliony artykułów, 4 tys. pracowników, 400 manekinów. I wciąż nowości.
fot: Anna Derecki
Paryż. Galéries Lafayette – katedra luksusu
Warto tu wejść, niekoniecznie żeby coś kupić (też można, bo tu jest wszystko), ale żeby sobie pooglądać: dekoracje, towary, obsługę, klientów? To jeden z bardziej zdumiewających spektakli w mieście.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Miliard euro utargu rocznie, więcej niż londyński Harrod’s czy nowojorski Bloomingdale’s. I 25 milionów klientów z czego 250 tysięcy w sobotę poprzedzającą święta Bożego Narodzenia.

Oto największy dom towarowy na świecie, założony w 1894 roku w Paryżu, jako zwykły sklep na rogu ulic Lafayette i Chaussée d’Antin, przez Teofila Badera i Alfonsa Kahn’a. Istniały już wtedy: najstarszy dom towarowy Le Bon Marché (Tani) i drugi – Printemps (Wiosna). Wszystkie działają do dziś.

W 1912 roku, kiedy inaugurowano Galéries Lafayette, do właścicieli należał już kilometr bulwaru. Dziś jest to sześciopiętrowy dom towarowy, składający się z kilku członów, z balkonami, znanym tarasem widokowym na ostatnim, „dodatkowym” piętrze oraz secesyjną kopułą wysokości 33 m. To wysokość wnętrza katedry Notre Dame, a Galeria Lafayette jest nową katedrą – konsumpcji i luksusu. Kolorowe witraże oraz roślinna dekoracja balustrad autorstwa Ludwika Majorelle, wyglądają wyjątkowo. Światło padające na schody wydaje się złote. Kopułę można kontemplować z kolejnych pięter. Jest to najczęściej odwiedzanie miejsce w Paryżu, po Katedrze Notre Dame.

Codziennie progi tego królestwa zakupów przekracza 100 tys. klientów. Sklep ma kubaturę 70 tys. metrów sześciennych. Slogan z lat siedemdziesiątych głosi „il se passe toujours quelque chose aux Galéries Lafayette” – codziennie coś się dzieje w GL. Nic dziwnego, jest tu jak w ulu. Około 3 miliony artykułów, 4 tys. pracowników (80 proc. to kobiety) 400 manekinów. I wciąż nowości. W lipcu ubiegłego roku inaugurowano w podziemiach (dodatkowe piętro) największy na świecie sklep obuwniczy. Zajmuje powierzchnię 3 tys. m kw. i proponuje dodatkowo… ćwiczenia chodzenia na bardzo wysokich obcasach.

Każde piętro posiada swój sejf, co wieczór 600 kasjerek (lub kasjerów) zanosi tam utarg, średnio 4 miliony euro dziennie. Utarg przelicza się następnego dnia rano i wtedy następuje transfer do wspólnego sejfu w drugim podziemiu, pod wyjątkowym nadzorem. Sam sklep nadzoruje 360 kamer, tyle co w całym mieście. Rokrocznie wykrywa się około 3 tys. kradzieży – 1,5 proc. utargu. Złodzieje nie tylko kradną towary, ale też okradają klientów, zwłaszcza przybyszów z Arabii Saudyjskiej, Emiratów Arabskich… Bo ci mają duże sumy pieniędzy przy sobie. Lubią płacić „cash”. Niedawno w skradzionej torebce było 50 tys. euro! Ma tu też miejsce szpiegostwo przemysłowe: wycięcie kawałka materiału z ubrania bardzo znanego kreatora, może pozwolić wyprodukować coś bardzo podobnego w innym miejscu kuli ziemskiej.

Niektórzy wielcy kreatorzy i znane marki zaczynały karierę właśnie tutaj. Tak było z Jean Paul Gautier, Jean-Charles de Castelbajac… Inni długo się opierali, jak GAP, Rolex (przez 20 lat). Galéries Lafayette otworzą w kwietniu 2010 roku największą powierzchnię sprzedaży win Bordeaux na świecie. Butelki w cenie od 3 do 30 tys. euro.

Galéries Lafayette to jedyna prywatna instytucja w Paryżu dysponująca własną brygadą straży pożarnej – 48 ludzi. Gdy 4,5 tys. czujników wykrywających dym włącza alarm, w cztery minuty strażacy są na miejscu. Jeżeli nie, następuje automatyczna ewakuacja klientów i równie automatyczne włączenie 26 tys. psikawek wmontowanych w sufit, które w 5 minut oblewają wszystko wodą. Taka sytuacja jednak jeszcze nigdy nie miała miejsca, dzięki błyskawicznej reakcji panów ze straży pożarnej.

Klienci anonimowi to gros kupujących, ale Galéries Lafayette posiadają też sporą liczbę klientów VIP. Często nigdy tu nie byli, ale zamawiają przeróżne, bardzo drogie towary, nie licząc ekscentrycznych pomysłów – urządzenie przyjęcia na drugim końcu świata, prezent dla głowy państwa, kto wie, co jeszcze. Potrafią dzwonić w nocy do dyrektorki….

* * *

Warto tu wejść, niekoniecznie żeby coś kupić (też można, bo tu jest wszystko), ale żeby sobie pooglądać: dekoracje, towary, obsługę, klientów… To jeden z bardziej zdumiewających spektakli w mieście.

Adres: 40 Boulevard Haussmann
Metro: Havre Caumartin (linia 3,9), Chaussée d’Antin (linia 9, 7) RER Auber

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 4 marca 2010; Aktualizacja 7 kwietnia 2021;

Komentarze zamknięte.

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij