Stambuł
Hagia Sophia – budowla tysiąclecia
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Podczas remontu świątyni prowadzonego w latach 1847-49 pod nadzorem szwajcarskich architektów, braci Giuseppe i Gaspare Fossati, odsłonięto i odrysowano zachowane mozaiki oraz ponownie je zatynkowano. Dodano też osiem wielkich medalionów z arabską kaligrafią.
Zamieniona w muzeum
Część dekoracji uległa zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi w 1894 roku. Po upadku imperium osmańskiego pierwszy prezydent Republiki Tureckiej Kemal Pasza – Atatürk (1881-1938) polecił w 1934 r. zamienić Hagia Sophię w muzeum. Obecnie najliczniej odwiedzane przez turystów, przynajmniej zagranicznych, w całej Turcji. Dostanie się do niego w letnim sezonie wymaga długiego stania w kolejce do kasy. Chyba, że gdzie indziej kupiło się Stambulską Kartę Muzealną. Zwiedzając indywidualnie warto wypożyczyć auto guida i informacjami o poszczególnych, ponumerowanych miejscach i detalach.
Spore zniszczenia, długotrwałe remonty
W kilkunastu językach, także egzotycznych, ale niestety nie w polskim. Od mojego ostatniego tu pobytu upłynęło ćwierć wieku. Z ogromnym zainteresowaniem oglądam więc co się zmieniło. Niestety, chyba tylko na gorzej. Nie tylko ze względu na kolejki i tłumy zwiedzających, wówczas niewyobrażalne. Nadal trwają, podobnie jak wówczas, remonty. Rusztowania stoją w wielu miejscach. Widać całe obszerne fragmenty ścian, stropów, a także kolumny i detale w fatalnym stanie, z zaciekami, miejscami po tynku, malowidłach, mozaikach lub kamiennych dekoracjach, które odpadły. Część mozaik i w ogóle ścian jest zasłonięta. Oświetlenie jest zdecydowanie niedostateczne. Robienie zdjęć z tego powodu w większości przypadków, zwłaszcza mozaik oraz detali wnętrz, jest niemożliwe lub bardzo utrudnione. A jest ich sporo, większość pochodzi z końca IX wieku oraz wieków X i XI, a więc okresu po szaleństwach niszczycieli wizerunków – ikonoklastów. Znajdują się one jednak przeważnie wysoko, ogląda się je pod ostrym kątem. A jeżeli są oświetlone, to niedostatecznie lub punktowo reflektorami, z koncentracją na jakimś fragmencie. Udaje mi się jednak sfotografować wspaniałą mozaikę w tympanonie bramy cesarskiej.
Wspaniałe mozaiki
Widzę ją w górze zaraz po wejściu do wnętrza dawnej świątyni. Mozaika ta powstała w latach 886-912 i przedstawia Chrystusa Pantokratora siedzącego na tronie oraz udzielającego prawą ręką błogosławieństwa. W lewej ręce trzyma on otwartą księgę. U jego stóp klęczy cesarz Leon VI Filozof, w medalionach po bokach są wizerunki Maryi i Archanioła Gabriela. Nie jestem w stanie natomiast zrobić zdjęcia – przeszkadza światło – innej pięknej mozaiki z 944 roku umieszczonej vis a vis Pantokratora, z wizerunkiem Matki Bożej na tronie i z dzieciątkiem na kolanie błogosławiącym cesarzy, Konstantyna I Wielkiego pokazującego Maryi model Konstantynopola i Justyniana I Wielkiego z modelem Hagia Sophii. Podobnie jest w przypadku pozostałych mozaik. Zarówno w tympanonach, apsydzie głównej, jak i na galeriach. Chodzę po głównej nawie pomyślanej jako odbicie nieba na ziemi. Oglądam detale, także islamskie, na ile pozwala to tłum zwiedzających oraz oświetlenie nierzadko „bijące po oczach”. Tuż po prawej stronie bramy cesarskiej stoi ogromny kamienny sarkofag jednego z pierwszych cesarzy. W nawie głównej pod jedną z jej ścian jest sezonowa wystawa starotureckiej kaligrafii we współczesnych wariantach.
Widoki z galerii
Wspinam się na galerie niegdyś przeznaczone na miejsce modłów kobiet. Znajdują się one wysoko, wchodzi się na nie po schodach oraz wykładanych kamieniami pochylniach. Od nawy oddzielają je kamienne bariery i kolumny z arkadami. Wspaniały strop – wewnętrzna część kopuły oraz liczne okna i okienka w bębnie, a także górnych partiach ścian, są, wydaje się, jak na wyciągnięcie ręki. A przecież bazylika ma rozmiary 71 x 77 metrów. Zaś kopuła główna o kształcie nieregularnego koła, średnice u podstawy 31,2 i 32,8 m. Jej konstrukcja opiera się na czterech potężnych filarach w narożnikach kwadratu, w który została wpisana. A także 117 kolumnach. Z dwu stron do kopuły przylegają dwie półkopuły nakrywające pozostałą część nawy głównej i wspierające równocześnie kopułę. Opierają się one na bębnach z licznymi oknami oświetlającymi wnętrze. Taka konstrukcja powoduje złudzenie, że kopuła zawieszona jest w powietrzu, podobnie jak niebo nad ziemią. Z tej wysokości widać też głębię świątyni oraz sąsiadujące z galeriami wielkie medaliony z arabskimi inskrypcjami. Część jednej z galerii zajmuje duży, o kilku stoiskach, sklep z pamiątkami. Wracam na dół, obchodzę cały ten kompleks dookoła. Koniec zwiedzania i sporo rozczarowań.
Dodaj komentarz