Nepal
Jak kupowałem nóż armii Gurkhów
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Być w Nepalu i nie przywieźć chociażby jednego sławnego noża-sztyletu khukri? To przecież najbardziej atrakcyjna pamiątka: tradycyjna broń nepalska, którą wolno wywozić nawet samolotem, byle nie w bagażu podręcznym.
Khukri to noże wielorakiego przeznaczenia. Są najbardziej groźną bronią żołnierzy, Gurkhów, których bojowy okrzyk podobno paraliżuje, a noże khukri oddzielają głowy od tułowi nawet młodych bawołów wodnych. W sprawnej dłoni jest to niezwykle groźna broń. Służy zarówno do usuwania przeszkód, np. przecinania zasieków, jak i wyrąbywania drogi w dżungli. A przede wszystkim do eliminowania z walki przeciwników, podczas zwiadu, zwarcia, boju wręcz.
W Pokharze – ośrodku turystycznym w centrum kraju, sklepy i kramy z pamiątkami ciągną się po obu stronach ponad 2-kilometrowej ulicy w pobliżu jeziora Phewa. Zacząłem od oglądania dziesiątków khukri. W pewnym momencie jednak na wystawie dużego i solidnego sklepu z pamiątkami zobaczyłem największy z dotychczasowych khukri. Wszedłem, wziąłem do ręki, odczytałem na klindze wybity napis: GORKHA ARMY i numer 330. Coś z nadwyżek magazynowych tej sławnej formacji. Wiedziałem, że ?to jest to?. Cena kilkudziesięciu dolarów była jednak odstraszająca, a kupiec tylko nieznacznie ją opuszczał.
Do proponowanej przeze mnie było daleko. Taniej oferował wiele innych noży, ale były to typowe pamiątki. Rozstaliśmy się z niczym. Miałem przed sobą jeszcze wiele dziesiątków podobnych sklepów. Tyle, że takiego khukri nigdzie już nie znalazłem, a proponowane mi, nawet ciekawe, nie budziły zachwytu. Wróciłem więc i targi zaczęły się od nowa, z różnymi wariantami transakcji wiązanych, włącznie z moją gotowością kupienia 2-3 noży, bo w ?hurcie? jest taniej. Załamałem się w końcu, w mojej torbie znalazł się upragniony bojowy khukri.
Kupowanie w Nepalu, poza sklepami spożywczymi czy dużymi supermarketami, gdzie ceny są sztywne ? o czym informują tabliczki ?Fixed price?, wymaga czasu i cierpliwości. Sprzedawcy skłonni są bowiem do znacznych upustów początkowo grubo zawyżonej ceny. Walczą jednak o każdą rupię, czyli kilka groszy do upadłego, a to wymaga czasu. Gdy poczują potencjalnego nabywcę ? dotyczy to zwłaszcza sprzedaży ulicznej, na straganach lub wręcz naręcznej – idą za nim do skutku.
W Bhaktapurze wypatrzyłem np. jeszcze jeden nóż ? prosili mnie o takie pamiątki przyjaciele w Warszawie ? z ładną kościaną rękojeścią, grawerowaną klingą i ozdobną pochwą. Na zaproponowaną przez sprzedawcę cenę z zapewnieniem, że jest ona ?very, very good? (bardzo dobra), odpowiedziałem, co wzbudziło uśmiech ? ?for you? (dla ciebie). I zaproponowałem kilkakrotnie mniej. Przy pierwszym podejściu skończyło się niczym.
winszuję umiejętności negocjacyjnych ;)
a jak z jakością odzieży i sprzętu sportowego na Tamelu?