Bečov nad Teplou
Jak odnaleziono relikwiarz św. Maura

Zamek v Bečovie nad Teplou był w czasach socjalizmu udostępniony turystom i dlatego rodzina byłych właścicieli relikwiarza od czasu do czasu odwiedzała zamek, żeby stwierdzić, czy przypadkiem nie odnaleziono ukrytego skarbu...
fot: Packare / Wikimedia
Bečov nad Teplou. Jak odnaleziono relikwiarz św. Maura
Cena relikwiarza św. Maura nie została nigdy oficjalnie ustalona. Podczas wystawy w Pradze w 2014 r. został ubezpieczony na około 77 milionów zł.
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Relikwiarz św. Maura jest cenionym zabytkiem historycznym ze szczątkami św. Maura, św. Jana Chrzciciela, św. Tymoteusza oraz nieokreśloną ilością szczątków św. Apolinarego. Pochodzi z klasztoru w belgijskim Florennes z lat 1225-30. W 1838r. został zakupiony przez księcia Alfreda de Beaufort, który przywiózł go do swojej siedziby w zamku Bečov nad Teplou (Czechy), gdzie znajduje się do dziś.

O istnieniu relikwiarza św. Maura, wiedziało w czasach żelaznej kurtyny wielu ludzi, jednak oficjalnie socjalistyczne i ateistyczne władze Czechosłowacji ze zrozumiałych względów milczały w tej sprawie. Milczały również, ponieważ wiedziały, że ten wspaniały zabytek kultu religijnego znajduje się najprawdopodobniej na terenie byłej Czechosłowacji, jednak nikt dokładnie nie wiedział gdzie. Relikwiarz św. Maura ukrył pod podłogą w kaplicy zamkowej w Bečovie nad Teplou, ówczesny właściciel Heinrich Beaufort-Spontin. Uciekł on z Czechosłowacji bezpośrednio po II wojnie światowej, ponieważ groził mu proces w sprawie kolaboracji z faszystami niemieckimi. Takich historii było wiele w tamtych czasach, jednak cena relikwiarza oraz jego wartość historyczna dla europejskiego kultu religijnego, zadecydowały o wyjątkowości całego zamieszania wokół jego ponownego odnalezienia po ponad 40 latach.

Głowni aktorzy sensacyjnej historii

Wszystko zaczęło się w czasach żelaznej kurtyny w Wiedniu, kiedy wnuk Heinricha, niejaki Christian Beaufort-Spontin, zdradził rodzinną tajemnicę Danny Douglasowi. Christian Beaufort-Spontin jest spadkobiercą majątku rodziny arystokratów, do których kiedyś należał relikwiarz. Aktualnie pracuje jako dyrektor działu w jednym z muzeów wiedeńskich. Danny Douglas jest Amerykaninem mieszkającym w Wiedniu, który w czasach żelaznej kurtyny próbował oficjalnie wykupić i wywieźć relikwiarz na Zachód. Pracował w 60-latach dla armii USA jako tłumacz na słynnym przejściu granicznym Checkpoint Charlie. Aktualnie prowadzi w Wiedniu firmę produkującą karmę dla psów.

Ukryty skarb

Zamek v Bečovie nad Teplou był w czasach socjalizmu udostępniony turystom i dlatego rodzina byłych właścicieli relikwiarza od czasu do czasu odwiedzała zamek, żeby stwierdzić, czy przypadkiem nie odnaleziono ukrytego skarbu. Po latach przypomniał sobie kastelan (czeska nazwa urzędnika państwowego zarządzającego zamkami należącymi do Skarbu Państwa) zamku w Bečovie nad Teplou, że w roku 1982 odwiedziła zamek niezwykle ciekawa para ?turystów?. Była to ciocia wspomnianego już Christiana Beaufort-Spontina, pani Elisabeth z mężem Maxem von Croyem. Właśnie wtedy poinformowano ich o zamiarze ówczesnych władz czechosłowackich, przeprowadzenia dużych prac rekonstrukcyjnych na zamku. Prace budowlane mogły jednak doprowadzić do odnalezienia skarbu ogromnej wartości i tym samym utraty rodzinnego majątku arystokratów.  Rodzina Beaufortów zadecydowała, że należy natychmiast działać.

Szczególny kontrakt

Christian Beaufort-Spontin skontaktował się z Amerykaninem Douglasem i razem wymyślili zuchwały a zarazem nietypowy plan, który polegał na tym, że Douglas zaoferuje ówczesnym władzom czechosłowackim odnalezienie i legalny wywóz pamiątki historycznej, która zostanie następnie sprzedana, a pieniądze zostaną podzielone według następującego klucza: 73 proc.  Czechosłowacja, 27 proc. Danny Douglas (jego część miała zostać później jeszcze podzielona tak, żeby w rezultacie Douglasowi pozostało tylko 9 proc., a resztę otrzymaliby Beaufortowie). Dla władz czechosłowackich miała to być jednak umowa, w której suwerenne państwo decydowało się na wywóz pamiątki historycznej, która nie była konkretnie sprecyzowana w umowie. Można powiedzieć, że był to wywóz przysłowiowego ?kota w worku?.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 24 marca 2017; Aktualizacja 25 listopada 2018;
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij