Erfoud
Kamienie i piasek Erg Chebbi

Wielbłąd musi być na pustyni. Gdy podnosi się prostując tylne nogi (które ma chyba złożone wielokrotnie) i rzuca niespodziewającym się niczego turystą w przód, w tył i znowu w przód, krzyk sam się wydobywa z gardła. A jak miło jest zanurzyć dłoń w wielbłądziej sierści...
fot: Halina Puławska
Erfoud. Kamienie i piasek Erg Chebbi
Na wydmy Sahary weszłyśmy w okolicy Auberge Erg Chebbi. Intensywnie słoneczne wydmy, pokładające się niby w draperie i poruszające, gdy wiatr goni piasek, a obok hamada.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Z Er-Rachidii wyruszyłyśmy na południe ? na wydmy Erg Chebbi ?  jedynego miejsca w Maroku, w którym pustynia jest również kamienista.

Proponowany zwykle przez biura turystyczne program obejmuje i ogladanie wschodu słońca na pustyni i objazd ogromnych gajów palm daktylowych w okolicy Rissani i jazdę na grzbiecie wielbłąda. Trzy w jednym. My wybrałyśmy podróż do Erfoud malowniczą trasą Doliny Tafilalet, autobusem, na własną rękę. Erfoud to małe miasteczko, zbudowane przez Francuzów jako garnizon w 1917 r. Stąd ? było tu bardzo dużo turystów wynajmujących landrowery ? udało nam się pojechać na Erg Chebbi (ok. 50 km) ? właśnie landrowerem.

Droga, której nie było, prowadziła przez kamienistą pustynię ? hamadę. Najpierw krótki postój, aby zobaczyć zastygłe w kamieniu ślady rozlewającego się tu niegdyś (miliony lat temu) morza. Dalej turystyczny namiot beduinów. Na wydmy Sahary weszłyśmy w okolicy Auberge Erg Chebbi. Intensywnie słoneczne wydmy, pokładające się niby w draperie i poruszające, gdy wiatr goni piasek, a obok hamada. W Erg Chebbi ? jak w kilku innych oazach ? można zanocować oczekując wschodu słonecznej pomarańczy na pustyni. To niezwykłe zjawisko, chyba tylko w Afryce północnej do zobaczenia. Słońce, jak piłka, wyskakuje nagle zza horyzontu pustyni i staje niemal w zenicie. Warto chociaż raz to przeżyć.

A wielbłąd musi być na pustyni. Wszak bez niego przebycie jej w karawanach nigdy nie byłoby możliwe. Gdy podnosi się prostując tylne nogi (które ma chyba złożone wielokrotnie) i rzuca niespodziewającym się niczego turystą w przód, w tył i znowu w przód, krzyk sam się wydobywa z gardła. A jak miło jest zanurzyć dłoń w wielbłądziej sierści.

Dopadła nas w Erfoud najprawdziwsza burza piaskowa. Wiało niemiłosiernie ciepłymi podmuchami, a piasek był wszędzie. Nie miał nad nami zmiłowania. Nie pomogła nawet kupiona ?ręka ochronna? – wisiorek w kształcie ręki ? symbol liczby pięć, która jest motywem biżuterii berberyjskiej. I nie było gdzie się schować, był piątek i prawie wszystko pozamykane. A już dopełnieniem był autobus wiozący nas z powrotem. Ekspress Tafilalet ? taką nosił nazwę ? nie miał żadnej gwiazdki. Popękane ceratowe siedzenia, jakieś krzywe, jedno wyżej, drugie niżej i ciasno ustawione rząd za rzędem. Ale uśmiech, który zagościł na naszych twarzach na widok tego ekspressu, będącego bądź co bądź schronieniem, został dodatkowo dosłownie osłodzony. Sprzedawano w autobusie świeże, pachnące daktyle ? było daktylowe święto.

Warto wiedzieć

Biżuteria zwana potocznie berberyjską to głównie plakietki w kształcie dysków, rombów, trójkątów z ornamentacją geometryczną lub malowane różnobarwną emalią. Kształty mają znaczenie religijne lub magiczne, a najczęściej spotykane są ? ręka, gwiazda pięcioramienna, koło słoneczne czy też fibula trójgraniasta ? ozdobna  klamra przypominająca agrafę służąca do spinania szat.

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij