Salaspils
Kircholm – miejsce chwały oręża polskiego

Obecną łotewską nazwę miasta, oznaczającą twierdzę na wyspie, otrzymało ono zresztą dopiero w 1917 roku od pobliskiego zamku. Przez ponad 7 wieków miejscowość ta nazywała się bowiem po niemiecku – były to przecież Inflanty – Kirchholm.
fot: Ceazry Rudziński
Salaspils. Kircholm – miejsce chwały oręża polskiego
Jedno z najświetniejszych zwycięstw w tym miejscu wielkiej chwały oręża polskiego przypomina natomiast duży głaz. Ustawiono go niedawno, bokiem do szosy, między blokami mieszkalnymi i wałem ziemnym zalewu.
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Niespełna 30-tysięczne miasto Salaspils leży na Łotwie, koło 20 km na południowy wschód od Rygi, przy szosie A 6 (E 77) prowadzącej ze stolicy przez kilka miasteczek do Dyneburga (Daugavpils).

Znajdziemy je na prawym brzegu Dźwiny, a ściślej wielkiego zalewu, jaki utworzyło wybudowanie na tej rzece dużej zapory i elektrowni wodnej.

Dwa wydarzenia, dwa pomniki

Mimo iż miasto ma metrykę od 1186 roku, gdyż wtedy ukazała się pierwsza o nim pisana wzmianka, nie wyróżnia się niczym, co mogłoby przyciągnąć turystów. Obecną łotewską nazwę, oznaczającą twierdzę na wyspie, otrzymało ono zresztą dopiero w 1917 roku od pobliskiego zamku. Przez ponad 7 wieków miejscowość ta nazywała się bowiem po niemiecku ? były to przecież Inflanty ? Kirchholm. W Polsce przyjęto spolszczona nazwy ? Kircholm. Dwukrotnie ta miejscowość weszła do historii, nie tylko lokalnej. Po raz pierwszy 27 września 1605 roku, gdy wojska polsko-litewskiie i oddziały kurlandzkie stoczyły tu zwycięską bitwę ze Szwedami. I w latach 1941-1944, gdy Niemcy utworzyli obóz koncentracyjny, w którym zginęło około 100 tys. ludzi, co upamiętnia wielki pomnik. Jedno z najświetniejszych zwycięstw w tym miejscu wielkiej chwały oręża polskiego przypomina natomiast duży głaz. Ustawiono go niedawno, bokiem do szosy, między blokami mieszkalnymi i wałem ziemnym zalewu.

Wielka wiktoria

Na kamiennej tablicy w językach łotewskim i polskim czytam: Tu 27 września 1605 r. w jednej z większych w historii nowożytnej bitwie pod Kircholmem (Salaspils) wojska Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego z udziałem sił Księstwa Kurlandii pod dowództwem hetmana Jana Karola Chodkiewicza pokonały przeważające siły szwedzkie króla Karola IX. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Bitwa pod Kircholmem, weszła do światowej historii wojskowości nie tylko ze względu na wielkie zwycięstwo znacznie mniejszych, niespełna czterotysięcznych sił polsko-litewsko-kurlandzkich nad kilkakrotnie większą, prawie dwunastotysięczną armią szwedzką. Ale przede wszystkim dlatego, gdyż po raz pierwszy w dziejach dowodzący w niej hetman polny litewski (po zwycięstwie został hetmanem wielkim litewskim) Jan Karol Chodkiewicz (1560-1621) użył najcięższej jazdy ? sławnej później husarii, jako siły dosłownie zmiatającej i miażdżącej przeciwnika.

Nowa taktyka

Przebiegowi tej bitwy poświęcono już wiele książek i artykułów. Zainteresowanych szczegółami odsyłam więc do nich. Wspomnę tylko, że Chodkiewicz odpowiednio ustawiając skąpe siły i pozorując odwrót wojsk, skłonił szwedzkiego króla Karola IX Sundermańskiego do pościgu. W rezultacie rozproszył wojska, które nie wytrzymały potężnego kontruderzenia sił polsko-litewskich. Najpierw polscy rycerze w ciężkich zbrojach ze skrzydłami, ruszyli na potężnych, specjalnie dla tej formacji hodowanych koniach wolno, stępem, w dużym oddaleniu od siebie. Następnie jadąc w dół ze wzgórza przyspieszyli do galopu, równocześnie stopniowo zwierając szyki tak, że w momencie uderzenia na Szwedów jechali niemal strzemię w strzemię. I mocnym stalowym klinem rozerwali obronę przeciwnika, zmiażdżyli go oraz zmusili do panicznej ucieczki. Pomogli im w tym kurlandzcy rajtarzy. Bilans tej bitwy okazał się wręcz szokujący. Szwedzi stracili w niej ponad 8 tys. żołnierzy, czyli ponad 70 proc. początkowego stanu. W tym wielu w trakcie ucieczki. Zginęło też wielu szwedzkich dowódców, a kilku dostało się do niewoli.

Zwycięstwo niewykorzystane

Karol IX uratował życie tylko dzięki pomocy rajtara Henryka Wrede, który oddał królowi swojego konia. Co przypłacił życiem, ale stał się bohaterem narodowym, także współczesnej Łotwy. Zwycięzcy zdobyli cały szwedzki obóz z artylerią, zapasami amunicji i żywności oraz wiele innych trofeów. Uratowana została oblegana przez Szwedów Ryga. Wojska Rzeczypospolitej straciły zaś tylko około 100 żołnierzy, w tym zaledwie 13 husarzy i towarzyszy pancernych oraz 150 koni. Około 200 żołnierzy zostało rannych. Jak wielka to była wiktoria, i jak szerokim echem odbiła się w ówczesnym świecie, najlepiej świadczy fakt, że gratulacje po niej przysłali m.in. papież Paweł V ? Szwedzi byli przecież protestantami, czyli heretykami, król Anglii Jakub I, sułtan turecki Ahmed I oraz szach perski Abbas Wielki. Zwycięstwo to, niestety, nie zostało wykorzystane. Ale to już inna historia.

Pod lustrem wody

Większość ówczesnego pola sławnej bitwy znalazła się pod wodą zalewu na Dźwinie. Oglądam go ze szczytu zapory wodnej, po którym biegnie szosa. Pamiątkowy kamień postawiony został zaś w miejscu, z którego przed ponad czterema wiekami najprawdopodobniej dowodził hetman Jan Karol Chodkiewicz, jeden z najwybitniejszych dowódców w naszych dziejach.

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 25 kwietnia 2016; Aktualizacja 5 maja 2016;
 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!