Kakku
Las stup z dala od utartych szlaków

Tu, w Birmie, w prowincji Szan, zachował się najliczniejszy w świecie zwarty kompleks tych kultowych budowli. Według legendy, w III wieku p.n.e. gdy je zbudowano, stało ich tu ponad 7,6 tysiąca. Do naszych dni zachowało się dokładnie 2478.
fot: Cezary Rudziński
Kakku. Las stup z dala od utartych szlaków
W równych szeregach stoją, jedna obok drugiej, smukłe, strzeliste stupy. Zakończone założonymi na ich szczyty szpiczastymi, ażurowymi czapami ? hełmami z metalu i przyczepionymi do nich tysiącami dzwoneczków.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Z oddali wygląda to jak zwarty, wyłaniający się z płaskowyżu niewielki, kamienny las. Lub szeregi ogromnych żołnierzy z bagnetami na karabinach. W tle widzę góry i błękitne niebo pokryte białymi obłokami. Na pierwszym planie zaś trochę pożółkłą łąkę przecięta wstęgą asfaltowej ścieżki. 

W lesie tym nie ma jednak drzew. W równych szeregach stoją, jedna obok drugiej, smukłe, strzeliste stupy. Zakończone założonymi na ich szczyty szpiczastymi, ażurowymi czapami ? hełmami z metalu i przyczepionymi do nich tysiącami dzwoneczków. To Kakku, jedno z najbardziej magicznych, niezwykle pięknych i pełnych uroku miejsc w Birmie. Najliczniejszy w świecie zwarty kompleks tych kultowych budowli. Według legendy, w III wieku p.n.e. gdy je zbudowano, stało ich tu ponad 7,6 tysiąca. Do naszych dni zachowało się dokładnie 2478. Można tu przyjeżdżać ? dotyczy to również Birmańczyków ? dopiero od niedawna.

W buntowniczej prowincji

Kakku znajduje się bowiem na terenach ludu Pa-Oh w południowej części największego birmańskiego, górskiego  stanu Szan (Shan). Buntowniczego, chociaż o dużej, wywalczonej sobie autonomii. Nawet z własną flagą, przedmiotem dumy. Kolor żółty na niej symbolizuje buddyzm. Zielony tutejszą przyrodę. Zaś czerwony oczywiście krew. Żeby nie było wątpliwości: męczenników Szan. Do granicy z Tajlandią jest stąd w linii prostej nieco ponad100 km. Góry zaś, to tereny upraw maku, z którego wytwarza się opium. To, po Afganistanie, drugie pod tym względem miejsce na świecie. Gdy przed kilku laty byłem na północy Tajlandii, w Złotym Trójkącie nad Mekongiem u zbiegu granic z Birmą i Laosem, zwiedziłem tamtejsze Muzeum Opium. A gdy tylko przekroczyłem most graniczny z Mae Sai do birmańskiego miasteczka Tachilek, natychmiast zostałem zasypany propozycjami kupienia ?dragów?. Mimo drastycznych kar za ich sprzedaż i posiadanie.

Dociera tu niewielu turystów

Kakku leży z dala od głównych szlaków turystycznych Birmy. Dlatego dociera tu niewielu turystów i buddyjskich pątników. Zaledwie po 2-3 tysiące rocznie, co jest błogosławieństwem dla tego miejsca. Nie ma tu tłumów ?zaliczających? kolejną atrakcję, to oaza spokoju, ciszy, warunków do kontemplacji. Przyjechać tu można ponadto wyłącznie z miejscowym przewodnikiem. Wynająć go można w stolicy stanu, mieście Taunggyi, co stanowi dodatkowe utrudnienie i koszt. Jest to więc, mimo niewielkich odległości na mapie, w praktyce całodzienna wyprawa. A tego już nie przewidują, może na szczęście, programy większości światowych biur podróży.

Wyprawa na cały dzień

Ze stołecznego Taunggyi do Kakku jest zaledwie43 kilometrów. Ale pokonanie ich niewielkim autobusem zajęło nam prawie dwie godziny. Droga była bowiem fatalna, chociaż musieliśmy się zatrzymywać przy szlabanach i budkach, w których od kierowcy pobierano? opłatę drogową. Gdy dotarliśmy do celu, okazało się, że niedawno, na szczęście dosyć daleko od lasu stup, wybudowano całkiem przyzwoitą restaurację Hlaing Konn. Można w niej zarówno coś zjeść i wypić, jak i odpocząć po trudach zwiedzania. Mnie, niestety, przeznaczonego na nie czasu nie wystarczyło nawet by zobaczyć wszystkie warte tego stupy i ich niezliczone detale? opowiem o nich w osobnym artykule.

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!