Lugano
Zielona perła nad jeziorem

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
To jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi, szczególnie wiosną.
Wprawdzie stolicą Ticino, najbardziej wysuniętego na południe kantonu Szwajcarii, jest Bellinzona, ale to Lugano jest największe (liczy prawie 70 tysięcy mieszkańców) i najatrakcyjniejsze. Przyciąga tłumy turystów.
Kamelie przy Lungolago
Ten elegancki kurort z luksusowymi hotelami jest także trzecim pod względem wielkości centrum finansowym Szwajcarii, po Zurychu i Genewie. Łatwo to dostrzec już podczas pierwszego spaceru: banki na każdym kroku. Wokół słychać włoski, który jest tu jedynym językiem urzędowym. Kuchnia także bardzo przypomina włoską, w końcu do Mediolanu dojeżdża się stąd w godzinę. Mimo silnych związków kulturowych z sąsiadem Tessyńczycy, czyli mieszkańcy Ticino, zawsze z naciskiem podkreślają: – Nie jesteśmy Włochami mieszkającymi w Szwajcarii! Jesteśmy Szwajcarami.
Połowę sukcesu Lugano zawdzięcza malowniczemu położeniu nad jeziorem, pomiędzy dwoma alpejskimi szczytami, Monte Bré i Monte San Salvatore. Większa część jeziora, nazywanego także Ceresio, należy do Szwajcarii, włoski jest tylko wschodni brzeg. Klimat wspaniały – ciepło i słonecznie. Dokoła bujna śródziemnomorska roślinność z palmami, cyprysami i mirtem. Na miejskiej promenadzie zwanej Lungolago kwitną magnolie, kamelie, rododendrony. I całe dywany tulipanów. Ogrodnicy pilnie się przykładają.
Pasta w Grand Café Al Porto
Zwiedzanie warto zacząć od Piazza della Riforma – salonu miasta. Tu zbiegają się najważniejsze ulice, stoi neoklasycystyczny ratusz i pełną parą pracują restauracje i kawiarnie. Najsłynniejsza mieści się jednak gdzie indziej: na via Pessina. Grand Café Al Porto działa od 1803 roku, ale sam budynek jest znacznie starszy. Domowy makaron z mozzarellą, sosem pomidorowym i bazylią to klasyczne danie włoskiej „cucina povera”, czyli kuchni biedaków. Ale jak smakuje! Szczególnie gdy siedzi się przy stole w Cenacolo Fiorentino, wspaniałej sali z drewnianym malowanym sufitem z XVI wieku. Był to niegdyś refektarz średniowiecznego klasztoru. Kelner chętnie opowie, jak to w XX wieku siadywali przy tym stole książę Wiktor Emanuel Sabaudzki (ostatni następca tronu królestwa Italii), brytyjski polityk Chamberlain, a także Clark Gable, Julietta Massina i Sophia Loren z małżonkiem.
Freski mistrza Luiniego
Na Piazza Bernardino Luini, największym placu miasta stoi XV-wieczny kościół Santa Maria delli Angioli. Fasada – bardzo skromna. Niepozorny kościółek, będący niegdyś częścią klasztoru franciszkanów, kryje jednak wewnątrz prawdziwy skarb: wczesnorenesansowe freski Bernardina Luiniego (ucznia Leonarda da Vinci) przedstawiające Mękę Pańską i Ukrzyżowanie. Na ogromnym malowidle można się doliczyć 153 postaci, znalazło się miejsce nawet dla św. Sebastiana i św. Rocha. Inny fresk mistrza przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem i św. Janem. Jest też Ostatnia Wieczerza, obraz tak podobny do słynnego dzieła Leonarda da Vinci, że przez pewien czas był mu przypisywany. Luini sportretował na nim siebie samego jako Judasza z woreczkiem srebrników w ręce i z kotem u stóp. Zaś siedzący po prawicy Jezusa św. Jan Ewangelista jest tak kobiecy z długimi blond włosami (symboliczne przedstawienie Marii Magdaleny?), iż głośna książka Dana Browna mogłaby śmiało nazywać się „Kod Luiniego”.
Eros na trawniku
Na deser wizyta w założonym w połowie XIX wieku pięknym parku Ciani, który mieszkańcy nazywają zieloną perłą Lugano. Rosną tu prastare dęby, lipy i klony, a także mnóstwo egzotycznych kwiatów i krzewów, w tym fikuśny cipresso giapponese. W kwietniu 1910 roku spacerowała po tych ścieżkach Zofia Nałkowska: Widziałam – zapisała w dzienniku – okwitające magnolie, które pachną cytrynowo, pachnące ślicznie kamelie czerwone o twardych liściach i kamelie białe, pełne a bezwonne. Widziałam kozy angorskie i sarny. Było przyjemnie.
Wszystko się zgadza. Tylko zwierzyny już nie uświadczysz. Pojawiły się za to pomniki, których pisarka widzieć nie mogła: „Umierający Sokrates” dłuta urodzonego w Wilnie Markusa Antokolskiego, „Dwaj strażnicy” Ugo Giacomettiego, a w sąsiedztwie miejskiego kasyna – niespodzianka dla mieszkańców Krakowa – „Eros spętany” Igora Mitoraja. Tak, ta sama wielka głowa.
Poczytaj więcej o okolicy:
Komentarze: 1
Dodaj komentarz
Napiszmy razem przewodnik
Dlaczego otwarty? Bo jego pisanie nigdy się nie kończy... Bo może go pisać każdy, także Ty...
przyślij swój tekst i zdjęciaJak Wam się podoba?
Co Ci się podoba w Otwartym Przewodniku? Co denerwuje, drażni, przeszkadza? Jakie elementy rozwinąć, by było jeszcze ciekawiej?
Czekamy na Twoją opinię...
Bardzo piękne jest Lugano także w jesiennych barwach!