Angkor Wat
Mity zapisane w kamieniu

Oglądać można by to godzinami podziwiając poszczególne płaskorzeźby, ich fragmenty i detale. O fotografowaniu, dla którego warunki w tych miejscach świątyni okazały się fatalne, nie wspominając.
fot: Cezary Rudziński
Angkor Wat. Mity zapisane w kamieniu
W kamieniu wyryto około 800 metrów bieżących scen mitologicznych i historycznych. Dla mnie okazały się one najciekawszą częścią Angkor Wat i jednym z najbardziej rewelacyjnych dzieł sztuki rzeźbiarskiej jakie kiedykolwiek oglądałem.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

To kolejna ze scen mitologicznych zawartych w eposie Ramajana. Bitwa między Ramą – ziemską inkarnacją boga Wisznu i demonem o tysiącu głów – Rawaną, królem wyspy Lanka. Uczestniczą w niej również małpy. W monumentalnych scenach tych 8 płaskorzeźb są także wyjątkowo piękne fragmenty. Oprócz już wspomnianych, moją szczególną uwagę zwróciła scena przedstawiająca w bitwie między bogami i demonami Sziwę walczącego na świętej gęsi i czteroramiennego Wisznu na ptaku Garudzie; audiencję króla Surjawarmana II; scena w której urodzony z morskich fal Asparas tańczy w powietrzu, czy Wisznu jadący na wielkim żółwiu Kurmie.

Podziwiać można by to godzinami…

Oglądać można by to godzinami podziwiając poszczególne płaskorzeźby, ich fragmenty i detale. O fotografowaniu, dla którego warunki w tych miejscach świątyni okazały się fatalne, nie wspominając. Ale do zobaczenia w świątyni jest o wiele więcej. Niezliczone płaskorzeźby boskich tancerek i nimf. Posągów Buddy, z których jeden, w pobliżu wejścia do galerii na pierwszym poziomie, z ośmioma rękoma, pierwotnie – do momentu wymienienia mu głowy na aktualną, przedstawiał Wisznu. Godne uwagi są także kamienne dekoracje obramowań okien i drzwi. Czy okna w górnej galerii z rzeźbionymi w kamieniu kolumienkami wstawionymi jak kraty. No i obiekty kultu – posąg Buddy w pomarańczowej szacie w kaplicy, w której modlą się wierni. Jak również niezliczone korytarze, przejścia, schody, wewnętrzne niewielkie dziedzińce oraz widoki z górnej platformy oraz schodów wież – prasatów na które udało mi się wejść. Niestety nie wszędzie. Świątynia jest bowiem w permanentnym remoncie. W związku z czym część przejść, schodów i korytarzy jest niedostępna.

Pozostał niedosyt

Obok więc zachwytu, jaki wzbudziła we mnie Angkor Wat, wychodziłem z niej z niedosytem. Powodów było kilka. Zarówno utrudnienia w zwiedzaniu, psujące widoki i wręcz uniemożliwiające zrobienie zamierzonych zdjęć rusztowania. Jak i te ogromne, spalone przez słońce przestrzenie między murami nad fosą i głównymi budowlami tego zespołu. Ale także nieco inne oczekiwania, z jakimi tu jechałem. Autorzy wielu publikacji, a zwłaszcza zdjęć które czytałem bądź oglądałem w przeszłości oraz tuż przed wyjazdem do Kambodży, mylili nierzadko cały obszar zabytków Angkor i tylko jedną w nich, chociaż najważniejszą świątynię Angkor Wat. Przypisują jej także ruiny innych świątyń które porasta dżungla, tworząc niesamowite sceny i nastrój. Widziałem je oczywiście również, ale wcześniej lub później niż tę jedyną, niepowtarzalną. A podczas zwiedzania jej zabrakło mi tej zieleni, której spodziewałem się także tu. Nawet nie tej soczystej dżungli, której fragmenty rośną niedaleko, ale jakiejkolwiek. A jej, poza paroma drzewami i krzewami na obrzeżach Angkor Wat oraz poza jej obszarem, okazało się bardzo mało.

Czytaj dalej - strony: 1 2 3

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij