Grossglockner
Piątka zobywców stnęła na szczycie

Ostatnie kroki i przypinamy się bezpiecznie do stalowej konstrukcji. O godz. 10:53, po 5 godz. 31 min. od wyjścia z dolnego schroniska, piątka zdobywców staje na najwyższym szczycie Austrii.
fot: Wiktor Rozmus
Grossglockner. Piątka zobywców stnęła na szczycie
Nie zabawiamy tu długo, wyciągam z plecaka resztę niedopitej wiśniówki z poprzedniego dnia. Wystarcza w sam raz dla każdego po łyku, na rozgrzanie. Robimy sobie wspólne zdjęcie i klarujemy linę do zejścia.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Ubezpieczenie samej grani stanowią stalowe trasery. W praktyce, są to pręty różnej wielkości wbite pionowo w skałę. Część z nich nie za bardzo trzyma się już skały i prosi o wymianę, jednak – póki co – zapewniają jeszcze wystarczającą asekurację dla całego zespołu. Do asekuracji z użyciem traserów teoretycznie potrzebne są taśmy lub repsznury z karabinkami. W rzeczywistości jednak wiele ekip z braku sprzętu (lub innych powodów), po prostu „okręca” linę wokół stalowego słupka idąc dalej w górę. My pierwszych kilka punktów zabezpieczyliśmy taśmami, a później, żeby nie tracić czasu, przeplataliśmy linę przez punkty idąc powoli dalej. Pogoda nie jest najlepsza, widoczność może na 20 metrów, ale i tak na grani musieliśmy czekać, aż miną nas w drodze na dół trzy ekipy, z czego jedna komercyjna.

Po pół godziny wolnej wspinaczki, monotonnie pokonując kolejne punkty, w końcu docieramy do szczytu Kleinglockenr (3770 m n.p.m. – o 28 m niższy od najwyższego – Grossglockner). Widoczność bardzo mała, do tego wieje 30-40 km/godz., ale przynajmniej trochę się ociepliło, jest całe 6 st.C. Z każdym mocniejszym podmuchem wiatru, drobne kryształki lodu wbijają się boleśnie w twarz. Niestety, teraz trzeba zejść kawałek na przełęcz zwaną Obere Glocknerscharte z dużą ekspozycją, na wysokości 3766 m n.p.m. i wspiąć się ostatnim skalnym odcinkiem (32 m w pionie), na najwyższy szczyt Austrii. Mozolnie pokonujemy ostatnie skały, uważając na mniej doświadczone dziewczyny z ekipy, aż po 15 metrach teren nareszcie przechodzi w mniej stromy. Dla osób sprawnych we wspinaczce odcinek ten jest bardzo prosty i wycenić go można zaledwie na łatwe wspinaczkowe II, jednak osobom mało wprawionym może zająć sporo czasu. Tym bardziej, że miejscami zalega śnieg a sama wspinaczka odbywa się najczęściej w rakach, rękawiczkach i na sporej wysokości n.p.m. Tutaj już na samych nogach wchodzimy na małą, usianą wystającymi skałami połać śniegu i po chwili przez gęstą, nieustannie przelatującą mgłę widzimy kontur krzyża przytwierdzonego do skał za pomocą wyciągów. Ostatnie kroki i przypinamy się bezpiecznie do stalowej konstrukcji.

O godz. 10:53 po 5 godz. 31 min. od wyjścia z dolnego schroniska, piątka zdobywców staje na najwyższym szczycie Austrii. Nie jest bardzo zimno, całe 3 st. C, ale silnie wiejący wiatr sprawia, że odczuwamy dużo mniej i na wszystkim osiada szron. Warstwa chmur nie może być duża, bo jest bardzo jasno jak na takie zachmurzenie. Nie zabawiamy tu długo, wyciągam z plecaka resztę niedopitej wiśniówki z poprzedniego dnia. Wystarcza w sam raz dla każdego po łyku, na rozgrzanie. Robimy sobie wspólne zdjęcie i klarujemy linę do zejścia. Anka i Kaśka pójdą pierwsze, potem ja, druga Kaśka i Rafał na końcu. W momencie gdy opuszczamy szczyt, gęsty dywan na chwilę się rozstępuje i przez parę sekund widać ciemnobłękitne niebo.
Zejście zajmuje nam więcej czasu niż wejście na górę, głównie dlatego, że prędkość całego zespołu wyznacza najwolniejsza osoba.

W końcu, po prawie siedmiu godzinach od momentu, gdy stanęliśmy na szczycie, wracamy do schronu. Jeszcze podczas zejścia na grani zaskoczyły nas opady śniegu, poniżej EJB był to już śnieg z deszczem a już przed samym schroniskiem Studlhutte pada intensywny deszcz. Zupełnie przemoczeni docieramy do namiotów, wyłączam stoper, mamy za sobą 12 godzin akcji. Teraz doceniam zimowy schron i piec z brykietami w środku. Będzie gdzie się wysuszyć.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij