Pilatus
Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie

A wszystko dzięki niesamowitej legendzie mówiącej, że do niewielkiego jeziorka na tej górze wrzucono zwłoki Poncjusza Piłata, rządcy Judei, który skazał na śmierć Jezusa. Stąd wzięła się nazwa Pilatus.
fot: Cezary Rudziński
Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
Podobno Piłat miał się ukazywać na tym szczycie w każdy Wielki Piątek. Góry te uważano więc za przeklęte, a ich szczyt za "nawiedzony".
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
  • Pilatus. Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Widoki z przeszklonych gondoli są wspaniałe. Najpierw na niżej stojące domy, później las i inną roślinność, mijające co chwila wagoniki zjeżdżające z góry, a następnie częściowo zasłoniętą białymi chmurami dolinę. To jednak dopiero pierwszy etap powietrznej podróży na linach, trwającej niemal pół godziny. Na stacji końcowej trzeba przesiąść się do drugiej kolejki, z dużymi wagonami, zabierającymi po 60 pasażerów. I wwożącej ich ostro w górę nad przepaściami i dolinami do górnej stacji.

Cztery szczyty i Droga Smoka

Znajduje się ona u podnóża okrągłego, dwupiętrowego hotelu Bellevue zbudowanego na platformie. Wychodzi się z niej na szeroką  skalną półkę na zboczach ze szczytami m.in. Oberhaupt (2106 m n.p.m.), Chriesiloch i najwyższy Tomlishorn (2132 m n.p.m.). Na każdy z nich prowadzi szlak turystyczny. W głębi tego masywu jest natomiast skalna galeria z naturalnymi otworami, z których można oglądać zarówno okolice, jak i stojące nieco niżej budowle, m.in. kaplicę Klimsenhorn, na zboczu u stóp niższego szczytu o tej samej nazwie. Galeria ta ma wdzięczną nazwę Drachenweg – Droga Smoka. I też wiąże się z legendą, opisaną i zilustrowaną na jej ścianach. Bezpośrednio z górną stacją kolejki linowej i hotelem Bellevue sąsiaduje wysoki na 2118 m n.p.m. jeszcze jeden szczyt – Esel – masywu Pilatusa. Na nim zaś, 50 metrów powyżej platformy szczytowej, stoi hotel Esel. Wiedzie do niego dosyć stroma, prowadząca zakosami ścieżka górska, wejście którą zajmuje około 10 minut. Oczywiście przy tak dobrej pogodzie i widoczności, trudno nie wejść przynajmniej na jeden z wymienionych szczytów masywu.

Fantastyczne widoki

Zwłaszcza, że wyjątkowy tu w grudniu brak śniegu – w górskich szczelinach i mniej nasłonecznionych miejscach widać tylko jego resztki – powoduje, że ruch turystyczny jest niewielki. Chociaż nie brak także rodzin nawet z niemowlakami, wnoszonymi aż na szczyty, pod stojące na nich duże krzyże. A widoki są naprawdę fascynujące. Dopiero stąd dobrze widać, jak rozległa jest, zaledwie 60-tysięczna Lucerna, której starówka, większa niż warszawska, zajmuje tylko mały fragment widzianej z góry aglomeracji nad jeziorem. Dodatkową atrakcję stanowią paralotniarze. Najpierw na zboczu obok hotelu Bellevue  przygotowują się do startu, następnie zaś, już w locie, ćwiczą popisy akrobatyczne. Zarówno na tle budynków, jak i gór, robią one wrażenie i są wdzięcznym tematem dla fotografujących. Nie tylko one. W pewnym momencie w moim obiektywie pojawia się, w dosyć dużej odległości, żerujący górski kozioł. Naciskam migawkę, udało się go „upolować”. Zbocza Oberhauptu, na szczycie którego znajduje się spora platforma widokowa, pokrywa zeschnięta już trwa, a w niej również wysuszone kwiaty, chyba dziewięćsiła. W masywie tym spotkać można ponad 900 gatunków różnych roślin.

Hotel Pilatus-Kulm

Niemal połowę duże półki skalnej z platformą widokową o powierzchni tysiąca m kw., na zboczu Pilatusa pod jego szczytami, zajmuje 3-4 piętrowy hotel Pilatus-Kulm z 27 pokojami i restauracją. Zbudowany w roku 1890 i, oczywiście, później modernizowany. Dosyć drogi. Ceny w zależności od liczby łóżek, kategorii i sezonu, wahają się od 145 do 300 CHF za noc, ze śniadaniami i kolacjami. Obok hotelu na leżakach opalają się odpoczywający turyści. Widzę – i fotografuję – jednego z nich, który karmi ptaki. Tak oswojone, lub przekonane o swoim bezpieczeństwie, że niektóre jedzą mu dosłownie… z ust i ręki.

* * *

Jemy obiad w tutejszej restauracji. Jedna z jej sal, najbardziej elegancka, nosi nazwę Queen Victoria Saal na pamiątkę pobytu na tej górze angielskiej królowej Wiktorii. Po bardzo smacznym posiłku jeszcze chwila wypoczynku, spacer wspomnianą Drogą Smoka i oglądanie z niej widoków. I, niestety, droga powrotna w dół. Ale z nieco innymi widokami, gdyż zmieniło się oświetlenie, zniknęły prawie zupełnie chmury i zamglenia, a plac zabaw dzieci przy stacji pośredniej kolejki kabinowej na Kriensereeg zapełnił się maluchami.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!