Kiszyniów
Pusto wieczorem w mołdawskiej stolicy

Podczas z górą godzinnego spaceru spotkałem zaledwie kilku przechodniów. Minęło mnie kilkanaście samochodów. A z lokali przy tej, przypomnę, głównej i reprezentacyjnej ulicy, czynny był tylko salon z automatami do gry...
fot: Cezary Rudziński
Kiszyniów. Pusto wieczorem w mołdawskiej stolicy
Następnego dnia miasto i ruch w nim wyglądało już inaczej, ale fatalne wrażenie pozostało.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Pierwsze wrażenie Kiszyniów zrobił na mnie fatalne. Do mołdawskiej stolicy docieram późnym wieczorem. Formalności w hotelu i kolacja powodują, że na wstępne poznawanie miasta wybieram się dopiero około godziny 22.

Hotel „Kosmos”  w którym nocuję, stoi niemal tuż przy głównej ulicy Kiszyniowa, bulwarze Stefan Cel Mare – hospodara Stefana III Wielkiego. Centrum jest jednak zupełnie wyludnione. Jak miasteczka na zapyziałej prowincji, a nie kilkusettysięcznej stolicy europejskiego kraju. Podczas z górą godzinnego spaceru spotkałem zaledwie kilku przechodniów. Minęło mnie kilkanaście samochodów osobowych i autobusów komunikacji miejskiej. A z lokali przy tej, przypomnę, głównej i reprezentacyjnej ulicy porównywanej przez Mołdawian  z paryską Champs-Élysées, czynny był na odcinku który przeszedłem, tylko jeden, bez klientów zresztą, salon z automatami do gry znajdujący się w piwnicy.

Wieczorny falstart

W pewnym momencie załamałem się, zrezygnowałem z dalszego spaceru tą szeroką, zaplanowaną chyba dla wielkiej metropolii aleją. Podziemne przejścia pod jej skrzyżowaniami z również dosyć szerokimi arteriami zamknięte były bowiem kratami. I to ze wszystkich stron. Przedostanie się na drugą stronę ulic poprzecznych aby móc dalej iść bulwarem Stefana Wielkiego, wymagało obchodzenia kilkudziesięciometrowych barierek oddzielających na skrzyżowaniach chodniki od jezdni. A następnie przekraczanie jej w niedozwolonych miejscach…

Następnego dnia miasto i ruch w nim wyglądało już inaczej, ale fatalne wrażenie pozostało. Wiele gmachów użyteczności publicznej i budynków mieszkalnych niedawno odnowiono. Znajdujące się na nich sklepy, restauracje, kluby itp. przypominają witrynami oraz reklamami, jak i wewnątrz obfitością towarów, już niemal miasta europejskie. Prawie czterokilometrowej długości bulwar Stefan Cel Mare jest jednak w Kiszyniowie arterią wyjątkową.

Gdybym chciał być złośliwy, to napisałbym, że przy nim znajdują się wszystkie warte zobaczenia oraz ważne z innych względów budowle mołdawskiej stolicy. Poza tymi paroma, które się nie zmieściły, ale stoją w pobliżu, w granicach 200-500 metrów. I wcale nie ma w tym przesady. Przy nim stoi przecież nowa, skrojona na miarę imperium, siedziba prezydenta republiki. Dodam, że kilkadziesiąt metrów za nią znajduje się kościół katolicki. Bo chociaż Mołdawia jest przede wszystkim prawosławna, to Kiszyniów jest także siedzibą biskupa katolickiej diecezji.

Monumentalne budowle

Niemal vis a vis siedziby prezydenta, po drugiej stronie bulwaru i trochę od niego odsuniętą wznosi się ogromny budynek, z lat 70. XX wieku, mołdawskiego parlamentu.
Przy pobliskim Piaţa Marii Adunări Naţionale – placu Wielkiego Spotkania Narodowego będącego rozszerzeniem bulwaru, stoi tylko niewiele mniejsza siedziba rządu. Plac ten jest zresztą „pępkiem” Kiszyniowa. Po jego drugiej, północno-wschodniej stronie, wzniesiony w 1846 roku według projektu architekta I. Zauszkiewicza Łuk Zwycięstwa upamiętnia zwycięstwo w 1812 roku armii rosyjskiej nad turecką. W rezultacie którego Besarabię z Kiszyniowem przyłączono do Imperium Rosyjskiego jako nową gubernię.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 11 czerwca 2012; Aktualizacja 31 stycznia 2020;
 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij