Nowy Sącz
Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie

Miasteczko stanowi replikę XIX-wiecznego miasta w ówczesnym zaborze austriackim. I wszystkie z dwudziestu stojących w nim budynków też są replikami bądź kopiami oryginałów, częściowo już nieistniejących, z różnych miasteczek i galicyjskich wsi.
fot: Cezary Rudziński
Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
Mieszczą się w tych domach przede wszystkim dawne zakłady rzemieślnicze i usługowe, wyposażone w oryginalne sprzęty, rzadziej ich repliki.
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
  • Nowy Sącz. Replika, czyli Miasteczko Galicyjskie
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Mieszczą się w nich przede wszystkim dawne zakłady rzemieślnicze i usługowe, wyposażone w oryginalne sprzęty, rzadziej ich repliki. Zakład żydowskiego krawca, pracownia zegarmistrzowska, garncarska, atelier miasteczkowego fotografa, sklep i warsztat snycerza. Jest sklep kolonialny, apteka i gabinet dentystyczny, zakład golibrody, a nawet magiel i antykwariat. Ich zabytkowe wyposażenie jest jedną z głównych tutejszych atrakcji.

Zabytkowy sprzęt i wyposażenie

Jest też, oczywiście, cesarsko-królewska poczta i – w narożnym budynku obok ratusza – remiza ochotniczej straży pożarnej. Z charakterystyczną wieżyczką oraz dużymi, drewnianymi wrotami. Można w niej obejrzeć zabytkowy sprzęt przeciwogniowy: strażackie wozy, węże gaśnicze i sikawki, bosaki, hełmy. Podobnie zresztą w innych obiektach. Szczególnie ciekawe jest wyposażenie apteki, pracowni fotograficznej czy zegarmistrzowskiej. Wewnątrz, a przy dobrej pogodzie również przed dawnym antykwariatem, można obejrzeć i kupić różne starocie. W warsztacie i sklepie snycerza – tradycyjne zabawki i pamiątki drewniane. Natomiast tylko z zewnątrz można oglądać posterunek żandarmerii – rekonstrukcję niezachowanego z Zakliczyna, gdyż wewnątrz znajdują się pomieszczenia służb ochrony Miasteczka.

Tuż poza jego głównym kompleksem, jako najdalej na zachodzie położony budynek, oddzielony od ratusza placykiem, stoi dwór szlachecki. Również rekonstrukcja, tym razem z Łososiny Górnej. Mieści się w nim biblioteka specjalistyczna muzeum, czytelnia i pokoje gościnne. Zwiedzając z zainteresowaniem Miasteczko, odczuwałem jednak pewien niedosyt. Jak wiadomo, rzeczywiste miasteczka galicyjskie stanowiły konglomerat narodowości, języków, kultur i religii. Obok Polaków mieszkali w nich również Austriacy i Niemcy, Łemkowie i Rusini, jak wówczas nazywano Ukraińców, Cyganie, a przede wszystkim Żydzi.

O nich, praktycznie, zapomniano

Ci ostatni w wielu miejscowościach stanowili nawet ponad połowę mieszkańców. Tu zaś „inni” są prawie nieobecni. Jest jakiś szyld pisany cyrylicą, napisy niemieckie na poczcie, tylko z opisu domu krawca można się dowiedzieć, że mieszkanie w nim to przykład tego, jak żyła zamożna rodzina żydowska. Zaś z informacji o karczmie, że to jakoby taka, jak dawne żydowskie. Chociaż trudno w niej znaleźć cokolwiek na to wskazującego. O wyposażeniu i atmosferze tamtych karczm nawet nie wspominając.

A przecież większość starozakonnych mieszkańców nieistniejących już galicyjskich   miasteczek na południowych i wschodnich krańcach RP to była biedota. Drobni, wielodzietni rzemieślnicy, kupcy, handlarze starzyzną. Na jakikolwiek ślad, czy wzmiankę o Cyganach, tu nie trafiłem. Chociażby w postaci bielonej patelni czy kotła, talii kart, o kuźni nawet nie marząc.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!