Lida
Rok 1422: Wesele Jagiełły

Do zamku w Lidzie docieramy już grubo po zmroku. Przed bramą zatrzymują nas dwaj średniowieczni strażnicy wypytując po białorusku: kto, do kogo, po co? Odpowiedź: polscy goście na wesele króla Władysława Jagiełły i Soni Holszańskiej – zadowala ich.
fot: Cezary Rudziński
Lida. Rok 1422: Wesele Jagiełły
Oczywiście nie przenieśliśmy się wehikułem czasu w rok 1422, gdy w tym miejscu, stary już, 70-letni Władysław Jagiełło urządził kolejną odsłonę swojego weseliska z 16-letnią Sonią Olszańską, po ślubie, który odbył się w nowogródzkiej farze.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Do zamku w Lidzie, mimo lipcowego, długiego dnia, docieramy już grubo po zmroku. Przed bramą zatrzymują nas dwaj średniowieczni strażnicy wypytując po białorusku: kto, do kogo, po co? Odpowiedź: polscy goście na wesele króla Władysława Jagiełły i Soni Holszańskiej ?  zadowala ich.

Musimy jednak najpierw przejść w ciemnościach po jakiejś kładce na dziedzińcu, gdyż odbudowa zamku jeszcze nie została zakończona. Następnie, już w wieży mieszkalnej ? zamku Gedymina, zejść na dokładniejszą kontrolę do lochu. Stoją tam stare sprzęty: dyby, katowski pień, kołowrotek, a przede wszystkim inni zbrojni oraz kat z toporem. Jeden z gości pozwala zakuć się w drewniane dyby, ale uwolnienie z nich wymaga pertraktacji i zapłacenia wykupu.

Nareszcie możemy pójść na górę. Na schodach wiodących na wyższe kondygnacje wita nas, zapraszając do wnętrza, marszałek i dama dworu. Na drugim piętrze, w obszernej sali, rozpoczyna się właśnie uczta weselna. Zajmujemy miejsca naprzeciwko biesiadnego stołu. W mroku, który ? tak jak w średniowieczu ? rozświetlają tylko świece, usiłujemy obserwować, co się dzieje. Oczywiście nie przenieśliśmy się wehikułem czasu w rok 1422, gdy w tym miejscu, stary już, 70-letni Władysław Jagiełło urządził kolejną odsłonę swojego weseliska z 16-letnią Sonią Olszańską, po ślubie, który odbył się w nowogródzkiej farze.

Weselne uczty trwały ponoć pół roku. Król z młodą małżonką, dzięki której nie zmarł bez męskiego potomka, lecz zapoczątkował tak ważną w naszych dziejach dynastię Jagiellonów, biesiadował w kolejnych zamkach. Jedno z tych weselisk, które przeszły do historii, odbyło się na zamku Gedymina w Lidzie. Odtwarzane jest po blisko siedmiu wiekach, jako widowisko i turystyczna atrakcja ? na nie właśnie zostaliśmy zaproszeni, przez miejscowy amatorski zespół artystyczny. Pomysłodawcą tego spektaklu w wykonaniu członków klubów rekonstrukcji wydarzeń historycznych ?Danaiv? i ?Dies Magna? oraz sześcioosobowej orkiestry ?Grupa Nemo? była tutejsza firma turystyczna ?Światowit?.

W 2006 roku otrzymała za ten pomysł i jego realizację dyplom białoruskiego Ministerstwa Sportu i Turystyki ?Za wdrożenie nowej animacji w turystyce?. Od czasu, gdy uczestniczyłem w tym Weselu po raz pierwszy w 2007 roku, częściowo zmienili się jego wykonawcy oraz program. Ze ściany za królewskim stołem biesiadnym zniknęły portrety polskich królów i zakutych w zbroje rycerzy w szklanych ramkach. Zastąpiła je wzorowana na średniowiecznej broń oraz skóry dzikich zwierząt. Miejsce szarobiałego lnianego obrusa pokrywającego tylko powierzchnię stołu zajął dwubarwny, opadający od strony widowni aż do podłogi, z herbami Lidy: złotym lwem na błękitnej tarczy.

Do muzyki dodano tańce dam dworu oraz pojedynki rycerskie. Zaś współczesne nam, chociaż skąpe oświetlenie, zastąpiono świecami. To lepiej oddaje realia tamtych czasów, ale utrudnia śledzenie akcji. Fotografowanie zaś niemal uniemożliwia, gdyż przez obiektyw aparatu praktycznie nie widać w ciemnościach poszczególnych scen. Ale jakoś udało mi się wykonać w tych warunkach sporą serię niezłych zdjęć. Widowisko grane jest w trochę podrabianym na średniowieczny języku białoruskim, co nie rozumiejącym go utrudnia odbiór tekstu. A są w nim kwestie ważne.

Toasty wznoszone do młodej pary. Spory między biesiadnikami. Zakończona sukcesem petycja do króla o ułaskawienie skazańca z okazji tak ważnego wydarzenia, ze sceną uwalniania go z więzów przez kata. A także wspomniane już tańce i pojedynki oraz stylizowana na średniowieczną muzyka instrumentalna w wykonaniu żeńskiego tria. Na zakończenie nie zabrakło również poczęstunku dla widzów w postaci chleba ze słoniną oraz kwasu chlebowego i okowity.

Dodano: 23 lipca 2011; Aktualizacja 7 czerwca 2020;
 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij