Tatrzańska Łomnica
Rok 2016 na stokach pod Łomnicą
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Na stoki Tatrzańskiej Łomnicy wróciłam po trzyletniej przerwie. Nie obyło się więc bez nowości.
Przede wszystkim po raz pierwszy przyszło mi korzystać nowoczesnej 15-osobowej gondolki, którą otwarto w sezonie 2013/14. Kursuje ona od stacji Štart do Łomnickiego Stawu (Skalnaté Pleso, 1751 m n.p.m.). Zastąpiła wysłużoną kolejkę gondolową, taką jaka kursuje jeszcze na dolnym odcinku, z Łomnicy do Štartu. Tu jednak stara kolejka dublowana jest przez sześcioosobowe krzesło, więc to, że jest mała i starożytna, nie szkodzi przepustowości.
Trudny start sezonu
Mimo bezśnieżnego początku zimy Tatrzańska Łomnica wystartowała w połowie grudnia: czynny był stok od Štartu w dół. Potem kolejno otwierano coraz to nowe trasy, ale śniegu (zwłaszcza sztucznego) przybywa z każdym dniem. Najtrudniej jest uruchomić najtrudniejszą i najatrakcyjniejszą jednocześnie trasę w ośrodku ? z Siodełka pod Łomnicą. Tu jednak, ze względu na ochronę przyrody, stoki nie są naśnieżane. A żeby można było otworzyć stok, potrzeba przynajmniej metra naturalnego śniegu. Tylko czekać?
Na tyczkach z pomiarem czasu
Tegoroczną nowością będzie dostępna dla wszystkich narciarzy trasa slalomowa z pomiarem czasu. Jest ona otwarta przez cały sezon zimowy, zlokalizowano ją w zachodniej, bliższej wyciągu krzesełkowego, części stoku Čučoriedky.
Zabawy na śniegu i pod dachem
Dla rodzin z dziećmi we wschodniej części stoku ze stacji Štart zorganizowano Fun Zone. Składa się ona z łatwych przeszkód, dostępna jest dla wszystkich i służy zabawie podczas szusowania. To dla wspólnej rodzinnej rozrywki. Natomiast na Łomnickim Stawie znajduje się indoor fun park Kamzíkovo (kamzík to kozica), gdzie można pod opieką zostawić znudzoną i zmęczoną zbyt długą jazdą pociechę. Przy stacji kolejki przyjeżdżających będzie witać (już wita?) rodzina ogromnych, pięciometrowych bałwanów.
Od rana po sztruksie
O godz. 7 w czwartki i niedziele można wyruszyć na fresh track. To poranne szusowanie po świeżo wyratrakowanym stoku, jeszcze przed otwarciem tras dla zwykłych śmiertelników, pod opieką indywidualnego przewodnika. Po dwu godzinach jazdy, gdy pierwsi narciarze zaczną zaludniać stoki, frajda kończy się śniadaniem w restauracji na Łomnickim Stawie. Ta zabawa kosztuje 29 euro (lub 24 jeśli zapłacimy przez internet).
Ratrakiem na kolację
W środy, piątki (za 37 euro) i soboty (za 45 euro) natomiast można się wybrać na kolację do restauracji przy stacji Štart. Dojazd luksusowym ratrakiem grand snow taxi. Pięcio- (w sobotę sześcio-) daniowe menu, powitalny drink w cenie. Rezerwować trzeba w informacji turystycznej w mieście.
Hej, Słowacy na głowę upadli z cenami. Taniej w Dolomitach… Pozdrawiam!
Właśnie w telewizorze powiedzieli, że w Dolomitach drożej. I chyba maja rację. Choć „telewizja kłamie” ? :)