Rzym
Łącznik dwóch włoskich światów

Po zjednoczeniu Włoch Pius IX bardzo ostro potępił zarówno liberalizm jak socjalizm, jego zdaniem zarodki wszelkiego zła. Dodatkowo zdyskredytował m.in. moralny relatywizm i religijny indyferentyzm, jak również samą separację kościoła i państwa...
fot: ARO
Rzym. Łącznik dwóch włoskich światów
Po prawej stronie Tybru, w niewielkiej odległości od Watykanu, dość malowniczo wyrasta zamek św. Anioła, mocno obecny w dziejach Państwa Kościelnego.
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Zalegając pomiędzy zgoła odmiennymi, by nie rzec przeciwstawnymi partiami półwyspu Apenińskiego, tworzyło Państwo Kościelne jednak nie tylko barierę geograficzną, lecz także swego rodzaju ogniwo je spajające.

Mimo olbrzymich różnic między północą a południem, których nie brakowało też wewnątrz owych włoskich megaprzestrzeni, stanowiła jednak Italia całość, i to całość bardzo mocno zarysowaną. Nigdy nie była pojęciem jeno geograficznym, czego nawiasem mówiąc usilnie pragnął niejaki Klemens von Metternich (1773-1859), austriacki polityk i dyplomata, czołowy w skali Europy eksponent konserwy i reakcji okresu Restauracji.

Jedność i podział

Wprawdzie nigdy od starożytności Italia praktycznie nie funkcjonowała w żadnych ramach politycznych, niechby choć tak tylko luźnych jak dla państw niemieckich Rzesza, ale leżąc na niezwykle charakterystycznie wykrojonym półwyspie, górami i morzami separowana od sąsiednich nacji, ostro wyodrębniała się tak od świata niemieckiego za Alpami, jak od świata słowiańskiego za Adriatykiem. A także od krain francuskich, nawet jeśli w tym przypadku może już mniej za sprawą ich latyńskości, z którymi spotykała się od północo-zachodu (bądź w które przechodziła tam za pośrednictwem Piemontu-Sabaudii).

Poza geografią faktorem o trudnej do przecenienia wadze był oczywiście język, mimo wszystko wspólny, bo bez względu na jego gigantyczne dyferencje regionalne czy nawet już lokalne, zawsze umożliwiający porozumiewanie się mieszkańcom Półwyspu ze wszystkich nawet najdalszych jego zakątków. Język bezpośrednio wyrosły z łaciny, z czego doskonale zdawano sobie sprawę. Pierworodna córa łaciny, trochę może i wyrodna, ale za to jakże bardzo a bardzo nadobna, łaciny znanej także z obrządków kościelnych. Łaciny, która spinała nowożytne Włochy ze starożytną Italią, z jej przewspaniałą, odległego antyku sięgającą tysiącletnią spuścizną kulturową, przedmiotem powszechnej dumy.

Dokumentna świadomość tak jednego jak drugiego, tj. i jedności i odrębności, nie opuszczała półwyspu nigdy. I niewątpliwie również w takiej perspektywie należy lokować gwałtowny opór miast Górnych Włoch wobec pretensji niemieckich kajzerów w wiekach średnich. Wolne lombardzkie komuny miejskie uciekały się wonczas pod opiekę papieża, mającego wprawdzie z cesarzem porachunki własne, niemniej jednak, choćby już samą siłą rzeczy, wyrastającego tutaj na przywódcę nie bójmy się tak rzec narodowego (w ówczesnym tegoż rozumieniu). Także później papiestwo pełniło rolę jednoczącą Włochów. Przykładem papieskie dążenia w dobie wojen włoskich XVI stulecia do usunięcia z Italii bijących się o kontrolę na nią obcych dynastów, podmiany ich rodzimymi władcami włoskimi i utworzenia federacji państw włoskich pod prezydencją ojca świętego. Różne takie i podobne koncepcje były na włoskim bucie obecne stale.

O moralnym prymacie Italii

W epoce nowoczesnego XIX-wiecznego przebudzenia narodowego przybrały one ideową postać neogwelfizmu (gł. Vincenzo Gioberti, t. Alessandro Manzoni, Cesare Balbo). Będąc oto zagorzałymi katolikami głosili nowi gwelfowie chwałę rzymskiej Santa Chiesa Cattolica. Nie negując uniwersalności katolicyzmu korelowali go z italianità. Wierzyli w moralny prymat Italii (Vincenzo Gioberti, Del primato morale e civile degli Italiani, 1844). W dziewiętnastowiecznym austriackim cesarstwie Habsburgów, zaborcy ziem włoskich, widzieli prostą kontynuację średniowiecznego niemieckiego cesarstwa Hohenstaufów, którego władcy ongiś co rusz najeżdżali półwysep.

Czytaj dalej - strony: 1 2 3 4

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 11 grudnia 2018; Aktualizacja 15 grudnia 2018;
 

Komentarze: 1

    Waldemar, 12 grudnia 2018 @ 05:51

    Czasem Fort Anioła w Świnoujściu , dziś prywatne muzeum ,
    porównywany jest do Zamku Anioła w Rzymie.
    Pewnie tylko dlatego że są oba okrągłe .

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij