Samtawro
Monastyr w pałacowym ogrodzie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Żeński klasztor Samtawro św. Nino założony został tu dopiero na początku XIX w. Jego pierwszą ihumenią (przeoryszą) była Nino Amiłachwari Starsza (1784-1874).W 1800 roku otwarto przy nim, pod kierownictwem ihumenii Nino Amiłachwari Młodszej, szkołę dla panien. Otrzymywały one w niej, jak pisze autorka broszury, ?staranne wychowanie chrześcijańskie, podstawową wiedzę oraz znajomość domowego rękodzieła?. Monastyr przechodził także trudne okresy, zwłaszcza pod rządami komunistów. Obecnie mieszka w nim ponad 60 mniszek i nowicjuszek.
W towarzystwie mniszek
Z niektórymi z nich miałem okazję spotkać się osobiście. Gdy wszedłem na teren klasztoru, chciałem najpierw ponownie zobaczyć najstarszy w nim zabytek, kościółek św. Nino. Stojąca przed jego drzwiami mniszka poinformowała mnie jednak, że w tej chwili jest to niemożliwe, gdyż odbywa się msza w intencji rodziców św. Nino, Zawułona i Sosanny (Zuzanny). A wnętrze jest tak małe, o czym wiedziałem z poprzedniego tu pobytu, że dodatkowa osoba już się nie zmieści. O fotografowaniu też nie może być mowy.
Obszedłem więc i obfotografowałem z zewnątrz katedrę Przemienienia Pańskiego. A także baszty i fragmenty murów. Gdy jednak próbowałem robić zdjęcia wewnątrz świątyni, spotkałem się ze zdecydowanym zakazem, widocznym zresztą także na tablicy wejściowej do klasztoru. Nie pomagało tłumaczenie, że zamierzam napisać o Samtawro, a współcześni czytelnicy nawet nie otwierają tekstów, o ile nie są ilustrowane. Odesłany zostałem do maleńkiego klasztornego muzeum, a zarazem sklepiku z literaturą i dewocjonaliami. Młodziutka mniszka, sądzę, że jeszcze nowicjuszka, potwierdziła, że obowiązuje zakaz fotografowania wnętrz.
Zgoda ihumeni i rozmowa z kapłanem
Na moje usilne prośby zadzwoniła jednak do swojej przełożonej, ta jeszcze wyżej i po dłuższym czasie, gdyż okazało się, że niezbędna jest zgoda samej ihumeni, pojawiła się starsza mniszka. Z informacją, iż mogę fotografować, oczywiście bez flesza, ale tylko w jej obecności. W sumie okazało się to znakomitym rozwiązaniem, gdyż uzyskałem kompetentną przewodniczkę dużo wiedzącą o historii i znaczeniu także poszczególnych miejsc oraz obiektów wnętrza świątyni. Jestem jej więc wdzięczny za wzbogacenie mojej wiedzy. A gdy ponownie poszedłem do kościółka św. Nino, właśnie skończyła się msza.
Jej uczestnicy wychodzili, więc mniszka zaprosiła mnie do wnętrza. Na wiadomość, że otrzymałem od ihumeni zgodę na fotografowanie wnętrz, co potwierdziłem zdjęciami zrobionymi wewnątrz katedry, mogłem fotografować i tutaj. Kapłan odprawiający mszę już się rozbierał z ornatu, ale też pozwolił sobie zrobić zdjęcie nawet w niekompletnym stroju. Wnętrze tego kościółka jest rzeczywiście maleńkie. Może, poza kapłanem, pomieścić zaledwie kilka, maksymalnie, ale wówczas jest już bardzo tłoczno, kilkanaście osób. Okazałem się w nim sam z kapłanem i było to bardzo udane zakończenie wizyty w Samtawro.
Dodaj komentarz