Bystrzyca Kłodzka
Stanąć pod pręgierzem…

Na Małym Rynku w Bystrzycy Kłodzkiej stoi piekny i doskonale zachowany kamienny pręgierz. Ma trochę… falliczny kształt. Zrobiony jest z kamienia, a jego szczyt wieńczy stożek, pod którym wyryto napis: DEUS IMPIOS PUNIT (Bóg karze bezbożników).
fot: Andrzej Węgrowicz
Bystrzyca Kłodzka. Stanąć pod pręgierzem…
Gdy przywieziono go na rynek, wykopano dół, w którym miał stanąć. Ale nikt nie był w stanie go tam ustawić. Pręgierz przywarł do ziemi i już.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Na Małym Rynku w Bystrzycy Kłodzkiej stoi piękny i doskonale zachowany kamienny pręgierz.

Pręgierz świadczy o dużym kiedyś znaczeniu tego miasta. Bo w dawnych wiekach karanie w sprawach kryminalnych należało do uprawnień władcy. Mógł on, ale nie musiał scedować je na – jak w tym przypadku – władze miejskie. I tylko miasto, które miało taki przywilej od władcy, mogło wystawić pręgierz. Wyraźnie miała go Bystrzyca Kłodzka.

Bystrzycki pręgierz ma trochę? falliczny kształt

Zrobiony jest z kamienia, wysoki na trzy i pół metra. Stoi na kamiennym postumencie, a jego szczyt wieńczy stożek, pod którym wyryto napis: DEUS IMPIOS PUNIT (Bóg karze bezbożników). To cytat z Psalmu 37,9. Rzecz wyjątkowa, bo na Dolnym Śląsku na słupach hańby nie pisano nic, a w każdym razie żadne napisy się nie zachowały.

Na bystrzyckim pręgierzu wyryto trzy daty

Najstarsza to 1556, rok wystawienia słupa hańby. Nie należy jej utożsamiać z datą uzyskania przez miasto przywilejów sądowych, bo pręgierz stał tu już wcześniej, ale jako że był drewniany, spłonął podczas jednego z pożarów. Wtedy miasto zakupiło nowy sprzęt, kamienny. Gdy przywieziono go na rynek, wykopano dół, w którym miał stanąć. Ale nikt nie był w stanie go tam ustawić. Pręgierz przywarł do ziemi i już. Wtedy – tak mówi bystrzycka legenda – zawołano miejscową kamieniarkę Głazuchę. Ta powiedziała, że poradzi sobie z kłopotem za stosowną opłatą. Chciała całego talara. Zdesperowani rajcy dobili targu. Wtedy Głazucha zebrała wokół pręgierza młode niewinne bystrzyckie mieszczki i kazała im pogłaskać kamienny słup. Pod dotykiem ich dłoni pręgierz sam stanął do pionu i sam wskoczył do przygotowanego wykopu. A rada miasta wypłaciła wiedźmie-kamieniarce podwójną stawkę…

Ta historia zdarzyła się na rynku głównym

W miejscu, gdzie teraz stoi kolumna św. Trójcy (na drugim zdjęciu w galerii). Bo tam stał wtedy bystrzycki pręgierz. W 1736 roku (druga z dat wyrytych na słupie) przeniesiono go pod strażnicę miejską i stał tam do 1813 roku (trzecia data). Wtedy przeniesiono go na Mały Rynek, gdzie pozostał do dziś. Od daty ostatnich przenosin nie był już miejscem kaźni. Po napoleońskiej zawierusze zmieniły się prawa…  Pręgierz wykorzystywano jako latarnię, która oświetlała cały Mały Rynek, jako słup do przywiązywania koni… A wreszcie około 1900 r. uznano go za zabytek.

Warto wiedzieć

Pręgierz to słup służący do wykonywania kary za przestępstwa kryminalne. Mogło to być wystawienie na widok publiczny i wszelkiego rodzaju szyderstwa gawiedzi (stąd pochodzi używane do dziś powiedzenie „stanąć pod pręgierzem”), chłosta, piętnowanie, a nawet obcinanie członków. Na bystrzyckim pręgierzu do dziś zachowały się metalowe uchwyty do unieruchamiania winowajców. W zapiskach miejskich znajdują się na przykład informacje, że w 1571 r. wymierzono karę chłosty prostytutkom, a w 1599 złodziejowi, który ukradł ubrania…

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!