Benares
Świt wstaje nad Gangesem
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Niewyobrażalny dla Europejczyka tłok na ulicach, w ogromnej większości bez chodników dla pieszych. Jeden wielki korek pojazdów, z przeładowanymi ciężarówkami i autobusami, których kierowcy bez przerwy naciskają na klaksony. Ryk, hałas ? potworne. Rudery, a w nich otwarte sklepiki-warsztaty-mieszkania nędzarzy, do których przejeżdżając można sięgnąć ręką. Ciemno, gdyż oświetlenie ulic jest symboliczne. Od mostu do niezbyt odległego hotelu ?jechaliśmy? około godziny. Przeważnie z prędkością 5-8 km/h.
W dzień Benares wygląda nieco lepiej. Chociaż to święte miejsce, a zarazem ośrodek przemysłowy, rzemieślniczy i handlowy jest jednym z uboższych w północnych Indiach. Ma jednak bogata historię, sięgającą V w n.e. ? wówczas zwało się Kasi, było jednym z siedmiu świętych miast starożytnych Indii. Pozostało nim, jest magnesem dla wyznawców hinduizmu oraz turystów. Poza nabrzeżem Gangesu niewiele jest tu do zobaczenia. Może teren uniwersytetu.
Mieści się on na uboczu, jest enklawą w tym mieście ruder i slumsów, niedostępną dla nędzarzy i żebraków ? porządku przy wjazdach na obszar uniwersytecki pilnuje policja. Obiekty uniwersyteckie: gmachy wykładowe, laboratoria, pracownie, biblioteki poszczególnych kierunków, campusy studenckie ? raczej skromne, ale zadbane, bo uczelnie korzystają z pomocy różnych fundacji. Dla turystów najciekawsza jest uniwersytecka świątynia hinduistyczna, dostępna także dla ?niewiernych?. W niej zaś m. in. interesujące posągi bogów wykute, w czarnym kamieniu, w tym wyobrażenie bogini o sześciu twarzach.
Posągi przybrane są świeżymi kwiatami i tkaninami. Uwagę przyciąga ozdobiona pięknymi szatami, umieszczona w marmurowej wnęce figura Boga Małp. Naszym ?mniejszym braciom i siostrom? poświęcono zresztą specjalną Świątynię Małp w innym punkcie Benares, którą zwiedzamy, podobnie jak głośną hinduistyczną świątynię Tulsi Manas. Zaś w pobliżu Benares, w miejscowości Sarnath, centrum buddyzmu w Indiach, z zachowaną ogromną stupą ?? połączeniem jak gdyby kopca i wieży. Docieramy tam przed zmrokiem. Jak na jeden dzień – dawka wrażeń ogromna.
To jest to coś, co chciałoby się kiedyś zobaczyć.