Wyszukiwna fraza: Białowieża

W naszym kraju obchody stulecia Białowieskiego Parku Narodowego i związane z nim imprezy oraz wydarzenia rozpoczęły się już na początku tegorocznej części minionej zimy. Obecnie zakłóca je kryzys migracyjny.

Pierwszy raz jej nazwę – Białowieska – użyto w listach wymienianych między dworami polskim i litewskim w 1409 roku. Wówczas też miało w niej miejsce spotkanie króla Władysława Jagiełły i wielkiego księcia Witolda, podczas którego uzgodniono rozprawę z Krzyżakami.

Gospodarstwo Dziadka Mroza, czyli naszego Świętego Mikołajaz ajmuje prawie 15 ha polany w puszczy. Wchodzi się do niego przez wielką drewnianą bramę „pilnowaną” przez postacie z legend. W zimie bywa tu do 8 tys. zwiedzających dziennie.

Ścieżka pozwalająca obejrzeć duże skupisko naprawdę starych drzew znajdujących się poza ścisłym rezerwatem ma bardzo cywilizowany charakter. Jest nawet przystosowana dla ruchu niepełnosprawnych. Spacer jest krótki, ale ciekawy. Zajmie pół godziny.

Muzeum Przyrodniczo-Leśne w Białowieży chlubi się tym, że jest jednym z najbardziej awangardowych muzeów w Europie. Jest w tym sporo przesady, ale jeśli ograniczymy porównanie do Polski, wtedy zajmie godne miejsce w czołówce.

Dziś nie ma już ani pałacu, ani dworca Białowieża Pałac. Co się stało z carską rampą kolejową, o której przyozdabianiu na przyjazd imperatora krążą legendy… Dobrze się mają za to zabudowania stacji Białowieża Towarowa...

Datowany na rok 1925 wiatrak stał się zaczątkiem białowieskiego skansenu. Stanął tu jako pierwszy i został przystosowany na letnisko dla właścicieli. Na ziemi leży odtworzony według sztuki bruk, gdzieś w trawie kilka barci, bania.

Warto tu zajrzeć choćby po to, by zobaczyć niezwykłą starą chałupę z kominem zbudowanym z… drewna. To już unikat na skalę więcej niż regionu. I posłuchać opowieści gospodarzy, którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą o lokalnych obyczajach i tradycjach.

Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!