Wyszukiwna fraza: Pojezierze Brandenburskie

Polodowcowy płaskowyż pocięty jest głębokimi wąwozami, ożywianymi potokami tylko w czas roztopów i większych deszczów. Doliny wydzielają wzgórza o wysokości względnej sięgającej nawet stu metrów...

Ona prowadzi kawiarnię w starym młynie. On szefuje wypożyczalni sprzętu wodnego nad jeziorem Oberpfuhl. Opowiadają o swoich planach i o perspektywach dla miasteczka…

Każde niemieckie dziecko wie, że mieszka on wcale nie w Laponii w Rovaniemi, wcale nie w Turcji w Myrze (obecnie Demre), ale tu, na pojezierzu Meklembursko-Brandenburskim...

Trzeba cały czas trzymać i wybierać lub luzować linę, nie wolno jej wiązać, wszak poziom wody się zmienia… Wreszcie wypłynąć na szerokie wody. Było z tym całkiem sporo zachodu i – nie ukrywam – stanowiło ważną rozrywkę i zajęcie podczas rejsu.

Miasteczko jest dziś ważnym przystankiem na szlakach Pojezierza Brandenburskiego, tak dla wodniaków, jak dla cyklistów i samochodowych turystów. Cieszy się zainteresowaniem letników od roku 1878, kiedy dotarła tu kolej.

Miejscowość została po raz pierwszy wspomniana w 1237 r. Na początku XX w, kiedy dotarła tu kolej, Flecken Zechlin stał się modnym miejscem wypoczynku dla berlińczyków. Teraz też zaglądają tu wodniacy i cykliści.

Cumujemy do przystani gospodarstwa rybnego Gehrt. Oprowadza nas po nim Wilhelm Gehrt, właściciel przedsiębiorstwa już w drugim pokoleniu. Interes rozkręcili w 1969 r. jego rodzice, on rozwija go z powodzeniem.

Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!