Zanzibar
Praktycznie o wakacjach na wyspie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Do hotelowego personelu należała także grupa Masajów, ludu przyjeżdżającego tu z Tanzanii „za chlebem”. W swoich kolorowych strojach dodawali kolorytu, pilnowali porządku, a nawet służyli… pomocą medyczną. Poratowali kolegę, który przydeptał jeżowca i nie mógł sobie poradzić z usunięciem kolców. Polali mu stopę sokiem z papai i kazali poczekać 2 godziny, po czym z łatwością usunęli wszystkie kolce.
Piasek jak puder
Plaże na Zanzibarze są przepiękne. Z miałkim jak puder piaskiem. A przede wszystkim nie są zatłoczone. Każdy hotel ma swój kawałek, na którym ustawia wygodne leżanki, parasole i inny sprzęt umilający plażowanie. Nie wiem, jak w innych hotelach, ale w naszym cała infrastruktura i obsługa plażowa była za darmo. Ode mnie zależało tylko czy chciałam leżeć na słońcu (oj, za gorąco), w cieniu palmy czy pod płóciennym żaglem. Wyjeżdżając warto wziąć plastikowe buty do kąpieli – na wyspie są potężne odpływy i gdy chce się w ciągu dnia dojść do wody, ułatwią brodzenie.
Jambo, jambo
W hotelach są przedstawicielstwa biur podróży, które oferują wycieczki do najatrakcyjniejszych miejsc wyspy. Jest z tym tylko jeden problem – są drogie. Ale jest inny sposób – wzdłuż plaży chodzą miejscowi „operatorzy” – oferują ceny zdecydowanie różniące się od hotelowych, niższe nawet o 60 proc. Wystarczy skrzyknąć się w kilka osób (najlepiej, by grupa wypełniała mały busik, ale niekoniecznie) i ruszyć w drogę. Czas niewypełniony plażowaniem i wycieczkami można spędzić penetrując okolice hoteli. Trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość. Wszyscy tubylcy, kręcący się wokół hoteli, a jest ich sporo, pozdrawiają cię. Zewsząd słychać „jambo” (witaj) i pytania skąd jesteś, jak się masz… Oj, odpowiadać uśmiechem po raz 1500 wcale nie jest łatwo.
Bajkowe obrazki
Wyspa jest mała, więc zawsze obok znajdzie się wioska z siecią budek z pamiątkami. Najbardziej charakterystyczne dla Zanzibaru, tak jak Tanzanii, są tinga-tinga – obrazy z bajkowymi wizerunkami zwierząt, ludzi, motywami roślinnymi. Dziś sposób malowania, zapoczątkowany przez żyjącego w latach 60. ubiegłego wieku E.S. Tingatingę naśladują wszyscy. Radzę tylko starannie wybierać obrazy – dopiero w kraju okazało się, że zdjęty z blejtramu i zrolowany sporych rozmiarów obraz nie trzyma kątów prostych i trudno go porządnie oprawić. Trzeba go było po prostu nakleić na dyktę.
Dodaj komentarz