Mont Blanc
Wyprawa na dach Europy

Wszyscy mieli bardzo dobre przygotowanie górskie, niemal wszyscy dobrą praktykę wspinaczkową i obeznanie ze sprzętem. Nie można więc powiedzieć, że byliśmy amatorami. Nasza historia rozpoczyna się 12 lipca 2010 r.
fot: Wiktor Rozmus
Mont Blanc. Wyprawa na dach Europy
Wieczór spędzamy przy dobrym, bo tanim francuskim winie, oglądając naprawdę wysokie szczyty dookoła. Ich wysokość mnie przytłacza, gdy pomyślę, że trzeba będzie tam wejść z ciężkim plecakiem.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Mont Blanc ? nazwa pochodząca z włoskiego Monte Bianco, znaczy po prostu Biała Góra. Najwyższy szczyt Alp i zjednoczonej Europy. Przygotowania do wyjazdu pochłonęły kilka miesięcy zbierania informacji i czytania relacji z przejść. Na zdobywanie szczytu wyruszyło nas w jednym zespole sześcioro. Ja, dwie Kaśki, Krzysztof, Rafał i Grzegorz.

Wszyscy mieli bardzo dobre przygotowanie górskie, niemal wszyscy dobrą praktykę wspinaczkową i obeznanie ze sprzętem. Kilka osób było też wyżej w górach niż Mont Blanc, nie można więc powiedzieć, że byliśmy amatorami. Nasza historia rozpoczyna się 12 lipca 2010 r. W słoneczny poniedziałek. Liniami LOT, za 471,06 zł w obie strony lądujemy w Genewie. Na lotnisku czeka już kierowca z AlpyBus. Dojazd do Chamonix jest bardzo dobry, a samo Les Houches, dokąd się udajemy, to mała, skromna gmina z niespełna 3 tys. ludności, położona bardzo blisko tego największego kurortu w masywie Mont Blanc.

Najtańszym, ale też najbardziej czasochłonnym połączeniem jest pociąg. Niestety, trzeba się przesiadać po drodze (chyba dwa razy), więc zrezygnowaliśmy z tej opcji. Pozostają autobusy i  szeroki wybór busów. Koszt dojazdu to 23,5?, przy czym rezerwowaliśmy miejsca dwa tygodnie wcześniej. Po 70 minutach wysiadamy w Les Houches pod centrum turystycznym. Dzwonię do Rafała i Marcina, którzy do Genewy przyjechali autokarem wcześniej i dostali się tutaj na rowerach. Chwilę później zjawiają się i jedziemy na pole namiotowe. Wieczór spędzamy przy dobrym, bo tanim francuskim winie, oglądając naprawdę wysokie szczyty dookoła. Ich wysokość mnie przytłacza, gdy pomyślę, że trzeba będzie tam wejść z ciężkim plecakiem.

Dróg na szczyt jest kilka i wszystkie początek mają w miejscowościach otaczających masyw. Bardzo popularną, ale mniej uczęszczaną jest Ref du Midi prowadząca ze szczytu Aiguille du Midi (igła południa), schronisko Cosmiques, ewentualnym trawersem przez Mont Blanc du Tacul i Mont Maudit.

Na igłę można dodatkowo wjechać kolejką lub wejść okrążając cały masyw Aiguilles du Chamonix drogą przez schronisko d?Envers des Aiguilles oraz Refuge du Requin. Początkowo chciałem wchodzić tą trasą, ale ostatecznie zmieniłem plan na prostszą i szybszą drogę Aiguille Du Gouter, prowadzącą przez schronisko Tete Rousse, Gouter, granią Bosses na sam szczyt.

Te dwie trasy to w zasadzie jedyne drogi wejścia na szczyt, przy czym w zależności od programu i czasu wejścia, są różne kombinacje początkowych odcinków i skrótów występujące pod różnymi nazwami dróg. Nawet włoska droga zwana papieską, prowadząca przez schronisko Miage, wchodzi na Dome du Gouter i dalej łączy się ze ścieżką, którą my weszliśmy.

Poczytaj więcej o okolicy:

 

Komentarze: 1

    Anka, 26 lutego 2011 @ 22:52

    :D
    Mont Blanc to tez znaczy Biala Gora, nie tyle z wloskiego,
    co po francusku … :lol

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij