Hiszpańska Tabarka słynie z rezerwatu marynistycznego, krystalicznie czystego morza, terenów do nurkowania, bliskiej odległości od lądu oraz – dobrej reklamy i świetnej organizacji rejsów turystycznych.
Nie cumujemy, ograniczamy się do oglądania wyspiarskiej i nadbrzeżnej przyrody od strony wody. Brzegi rzeki zdobią dziurki gniazd jaskółek brzegówek. Puste już zupełnie o tej porze roku.
Może to źle, ale przybiliśmy do brzegu jednej z wysp. Nie my pierwsi. Łatwo to było poznać po obecnych nawet tam puszkach po o piwie i nadpalonych gałęziach drzew w miejscu, gdzie amatorzy dzikiej przyrody palili sobie ogniska.
Oznakowanie szlaku żeglugowego na Wiśle jest szczególne: odzwierciedla dawny podział kraju. W „austriackim zaborze” są tyczki biało-czarne i biało-czerwone. Na „pruskim” odcinku – boje. A „w Królestwie” – albo tak, albo tak.
Ponoć gdy łódź prowadziła wprawna ręka, żagiel rozprzowy przy pełnym wietrze pozwalał płynąć pod prąd. A teraz… Płynęłam współczesną pychówką, z prądem… w dół rzeki… ale przy pogodzie bezwietrznej, nie obyło się bez motorka.
Trudno uwierzyć, że niegdyś było to miasto ważne w naszej historii, do którego zjeżdżali królowie, książęta i papiescy legaci. A tutejsze opactwo należało do najbogatszych instytucji kościelnych na Mazowszu.
Z morza góry te robią niesamowite wrażenie. Z wody sterczą na kilkadziesiąt metrów skały wulkaniczne. To z nich w większości zbudowany jest Kara-Dag. Ściany skalne przybierają różne ciekawe formy, bo wietrzały 170 milionów lat.
Prom płynie po Morzu Jońskim, a później po wodach Adriatyku. Cudowna jest taka podróż i polecam ją każdemu. W Grecji promy wypływają z miejscowości Patras na północy Peloponezu.
Po rybackiej przeszłości miasteczka nie zostało wiele śladów. Port przekształca się w bazę statków wycieczkowych. Pamiątką po dawnych mieszkańcach jest niewielkie muzeum – Chata Rybacka.
Na lewym brzegu coraz liczniej pojawiają się zabytkowe, głównie ceglane budowle. Dotarliśmy do nadrzecznej części Równiny Dwóch Tysięcy Pagód na lewym, wschodnim brzegu Irawadi.