Popadia
On ją zabił – ty możesz zdobyć

Mając tylko kilka dni na pobyt w górach, to właśnie Popadię postanowiliśmy zdobyć. Nie bez znaczenia była legenda, która mówi, że słynny wschodniokarpacki zbójnik Dobosz porwał piękną żonę popa i na tym właśnie szczycie – zabił.
fot: Andrzej Nowicki
Popadia. On ją zabił – ty możesz zdobyć
Mieczysław Orłowicz pisał o widoku ze szczytu Popadii, że jest to najpiękniejszy i najbardziej niezwykły widok, jaki w polskich Karpatach można zobaczyć. Jak okiem sięgnąć żadnych ludzkich osiedli, żadnych śladów cywilizacji – tylko góry, góry i góry.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Gorgany, będące częścią Karpat Wschodnich, leżą obecnie w całości na terenie Ukrainy. Do II wojny światowej góry stanowiły (w pewnej części grzbietu głównego) granicę między Polską a Czechosłowacją.

Nazwa pochodzi od rumuńskiego słowa „gorgan” oznaczającego  skalistą górę. Używana jest na określenie rumowiska skalnego pokrywającego partie szczytowe tych gór. Rumowisko to, niespotykane w takiej postaci nigdzie indziej, jest czymś pomiędzy piargiem, a znanym nam z Łysogór gołoborzem. Poniżej szczytowego gorganu powszechna jest kosówka, bujniejsza niż gdziekolwiek. Największe dorastają do kilku metrów. Takie warunki powodują, że są to góry bardzo trudno dostępne i wymagające.

Kosówka i rumowiska skalne, powodowały, że gospodarka pasterska prawie tu nie istniała. Nie było więc zbyt wielu osiedli ludzkich. Jak pisał w 1935 roku Henryk Gąsiorowski w przewodniku: „Gorgany” – Pod względem zaludnienia obszar Gorganów wykazuje największą bezludność na terenie polskich Karpat. Najdzikszym i najrzadziej odwiedzanym przez turystów fragmentem Gorganów jest rejon Popadii. Mając tylko kilka dni na pobyt w górach, to właśnie Popadię postanowiliśmy zdobyć. Nie bez znaczenia była też legenda jej nazwy. Mówi ona, że słynny wschodniokarpacki zbójnik Dobosz porwał piękną żonę popa (popadię), uprowadził w góry i na tym właśnie niedostępnym szczycie zabił.

Wycieczkę rozpoczęliśmy w turystycznej miejscowości Osmołoda. Zaczynając wędrówkę byliśmy już nieco oswojeni zarówno z tutejszymi drogami  i z poruszającymi się po nich pojazdami. Ciężarowy gaz, wyposażony w twarde drewniane ławki, który z mozołem dowiózł nas w górę potoku Pietros, wydał nam się luksusowym autokarem. Może trochę dlatego, że oszczędził nam kilkanaście kilometrów marszu i ponad dwie godziny. Od kilku lat Gorgany przeżywają atak „zagospodarowania turystycznego”. Nasz szlak okazał się znakowany na całej niemal długości. Jak dowiedzieliśmy się od miejscowego przewodnika w Osmołodzie, znakowanie w tej części Gorganów obsługują logistycznie Polacy, zaś po południowo-zachodniej stronie grzbietu głównego – Czesi. Ci ostatni planują podobno nawet odbudowę schronisk istniejących tu przed 1939 r. w granicach ówczesnej Czechosłowacji. Sponsorem części tych działań są oczywiście fundusze Unii Europejskiej.

Czytaj dalej - strony: 1 2 3

Poczytaj więcej o okolicy:

 

Komentarze: 1

    kajek, 27 lutego 2010 @ 08:39

    Odkurzyłem dawno nie czytane książki. Popadia. Mieczysław Orłowicz pisał tak:
    „Chociaż promień widzenia jest tak rozległy (odległość Pikula od Alp Rodniańskich wynosi 240 km) widok z Popadii ma jedną cechę charakterystyczną; nie widać stąd ani kawałka równiny, ani jednej osady ludzkiej; wzrok gubi się w morzu wierzchołków, połonin, głazów, kosodrzewiny i czarnych górskich stoków, porosłych odwiecznym borem. Śmiało rzecz można, że (nie licząc Tatr, posiadających odrębny charakter) widok z Popadii nie ma sobie równego w Karpatach, na całej ich przestrzeni od Preszburga po Orszowę.”

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij