Dziedziniec jest bowiem niemal pusty. Stoi tylko drewniany pręgierz, estrada, a pod ścianą hotelu sezonowy kram. Na zamkowy dziedziniec i w ogóle do zamku prowadzi tylko jedna brama Wchodzi się przez nią także do hotelu i restauracji.
Gdy Jakub Wejher za Władysławem IV poszedł pod Smoleńsk, gdzieś na rubieżach został zasypany w okopie. Ślubował w tej potrzebie, że jeśli wyjdzie cało, będzie działał na sławę Bożą. Ocalał. I wybudował klasztor, kalwarię a wokół nich lokował miasto.
Między Lęborkiem a Wejherowem uważny podróżny dostrzeże drogowskaz do zabytkowego dworu w Paraszynie. Potem będą prowadzić już tylko tablice pensjonatu. To ten sam obiekt, ale tylko pierwszy drogowskaz mówi prawdę.
Na drugim brzegu jeziora widać ruiny niedoszłej elektrowni jądrowej w Żarnowcu. To właśnie plany jej budowy stały się inspiracją do stworzenia skansenu, który ochroniłby zabytkowe zabudowania tej części Kaszub. Elektrownia nie powstała, mini-skansen tak.
Panorama jest przepiękna. Widać stąd górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej ponad jeziorem Żarnowieckim, i samo jezioro Żarnowieckie, na którego brzegu dostrzec można resztki niedoszłej elektrowni atomowej.