Widoki są na uzdrowisko Świeradów i pasmo Gór Izerskich. A są niesamowite. Można też podziwiać konstrukcję samej wieży. Szkielet jest ze stali a kładka i barierki są z drewna modrzewiowego.
Skałki mają różnorakie formy, wiele z nich przypomina monstrualne grzyby. Naliczono około setki mniejszych i większych ostańców. Większość z nich nie ma własnych nazw, kilkanaście zasłużyło na takie, które opisują ich kształty.
Uratowało ją zamontowanie na niej w 1962 r. przekaźnika radiowo-telewizyjnego. Nie była jednak dostępna dla turystów. Dopiero w 2013 r. wieżę przejęło miasto, przeprowadziło remont i udostępniło publiczności.
Wieża nosiła imię kanclerza Ottona von Bismarcka (Bismarckturm). Wysoka była na 25 m, postawiono ją na planie koła. Wnętrze ozdobiono popiersiem Żelaznego Kanclerza a w oknach umieszczono witraże przedstawiające sceny z jego życia.
Nasz zielony szlak z Zieleńca omija szczyt Orlicy. By tam dojść trzeba skręcić w nieoznakowaną ścieżkę na niewielkiej polance. Może zmieniło się to wraz z otwarciem wielkiej wieży widokowej po naszej stronie? Powinien być jakiś drogowskaz.
Torfowisko pod Zieleńcem jest największym takim obszarem w polskich Sudetach. Krajobraz zabagnionych obszarów, odkrytych lub porośniętych rzadkim lasem porównywany jest do syberyjskiej tundry. I jest bardzo ciekawy.
Jagodna to najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich, zamykających od południa Kotlinę Kłodzką. Najpopularniejszy szlak na górę prowadzi z przełączy Spalona, a właściwie z rozległej polany nieco powyżej, na której stoi schronisko PTTK.
Mamy tu i kłapiące szczękami dinozaury, i słyną sprawę Adama i Ewy z zakazanym jabłkiem w tle. Gdzieś tam leci samolot (tylko mam nadzieję, że nie ten smoleński). Na dole „żuki” i „nyski” i cała historia polskiej motoryzacji...
Taką niecodzienną nazwę nadał górze Mieczysław Orłowicz w 1946 roku, kiedy trzeba było na nowo ponazywać i miasta i szczyty. A wymyślił ją dlatego, że na zboczach tej właśnie góry zbiegają się wododziały trzech mórz.