Oulu
Słońce też się nie spieszy?

Około północy obserwujemy dziwny pokaz w wykonaniu słońca. Jest ono tuż nad widnokręgiem i przesuwa się wzdłuż niego prawie się nie zbliżając do "linii zanurzenia". Inaczej niż u nas, gdzie słonko im bliżej horyzontu tym bardziej przyspiesza. A tu nie. Skandynawia.
fot: Anna Michałowska
Oulu. Słońce też się nie spieszy?
Spokojnie wracam na kamping po aparat i Ania macha serię zdjęć. Słońce zachodzi przez pół godziny. Prawie jak na planecie Małego Księcia. Pycha!
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Jedziemy. Jest ładnie. Droga wije się przez las. Tęcza jest zjawiskiem nadprogramowym, zupełnie nie szkodzi, że nie całkiem naturalnym. I dalej… Dalej też ładnie.

Zaczynają się pagórki. Znajdujemy odpowiednie miejsce – kawałek trawki nad jeziorkiem, pierwsze kamienie wystające z wody– atmosfera niemal podniosła. Klecimy jakieś szybkie jadło, rozmawiamy, jest fajnie.

Droga pachnie północną przygodą. Teren faluje dość malowniczo. Po bokach tylko brzózki-mizerotki. Jakoś tak wyobrażałem sobie zawsze tereny, gdzie rosyjska tajga ustępuje miejsca tundrze. Liche roślinki walczące z klimatem. Surowa północ. Bezludzie… I – zaskoczenie: przy drodze przystaneczek autobusowy, zbudowany na wzór fińskiego domku, z obowiązkowymi pelargoniami w oknie – „w samym środku niczego”. Moja babcia w takich razach mawiała „Popatrz: i tu ludzie żyją”… Zastanawiamy się – skoro tu takie odludzie, to jak będzie na Nordkappie?

Do Oulu dojeżdżamy wieczorem. Po kolacji idziemy na spacer nad morze. Około północy obserwujemy dziwny pokaz w wykonaniu słońca. Polega na tym, że jest ono tuż nad widnokręgiem i przesuwa się wzdłuż niego prawie się nie zbliżając do „linii zanurzenia”. To całkiem inaczej niż u nas, gdzie słonko im bliżej horyzontu tym bardziej przyspiesza, a ostatni akt „wskakiwania do wody” trwa chyba kilkanaście sekund. A tu nie. Skandynawia. Spoko. Spokojnie wracam na kamping po aparat i Ania macha serię zdjęć. Słońce zachodzi przez pół godziny. Prawie jak na planecie Małego Księcia. Pycha!

* * *

Budzimy się na kampingu Nallikari. Jednak jasność dzienna różni się od nocnej. Jest po pierwsze jaśniejsza, a po drugie jednak słoneczna…

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 5 marca 2010; Aktualizacja 7 kwietnia 2021;
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij