Islandia
Powtórka z geologii w przyrodzie
Islandia to wyspa niezwykle interesująca dla miłośników geologii widocznej w naturze.
Bo gdzie indziej można zobaczyć miejsce, w którym przebiega granica międzykontynentalnych płyt – euroazjatyckiej i północnoamerykańskiej. Tam, gdzie w 930 roku zebrało się pierwsze Althingi – zgromadzenie wodzów? Jaki inny kraj może pochwalić się tak niezwykłą lokalizacją geologiczną i obradami narodowego parlamentu pod gołym niebem?
A później? Już tylko wodospady, gejzery, lodowce, fiordy i bezustannie zmieniający się krajobraz upstrzony pasącymi się wyjątkowymi gatunkowo owcami (wyglądającymi jak kozy) i konikami. Idylliczny krajobraz przeplatają rozrzucone farmy, owczarnie i kaplice przycmentarne.
Objazd wyspy to podróż przez różne etapy zastygania lawy, erozji płaskowyżów, zanikania strumieni w wąwozach i narodzin wulkanicznych plaż. Trzeba zrewidować powszechne wyobrażenie, że wulkan to tylko dymiący stożek – może to być rozległy grzbiet przykryty czapą lodową, która, gdy się stopi, odsłoni ziejące ogniem szczeliny… Albo – jak w 2010 roku z Eyjafjallajökull – buchające popioły.
Mnie najbardziej zachwyciło pole lawowe Leirhnjúkur, położone na północ od jeziora Mývatn, w okolicach wulkanu Krafla. To miejsce niesamowite – pełne szczelin o różnym stopniu wychłodzenia, dymiących siarkowych bąbli i zastygłych jezior lawy. W ponurej pogodzie robi to szczególnie mocne wrażenie.
* * *
Warto wybrać „swoje” atrakcje – bo jest ich mnóstwo, a połączenie wody z ogniem magmy daje niezwykle zróżnicowane efekty geologiczne. Z czasem pola lawy porastają porostami, mchem i trawami – o ile nie zostaną wcześniej opanowane przez wszechobecne łubiny, które w maju kwitły wyjątkowo urokliwie.




Dodaj komentarz