Cezary Rudziński Artykułów: 1366

Avatar photo

Podróżuję od… trzeciego tygodnia życia, czyli już baaardzo długo. Po prostu mama doszła do wniosku, że zdrowiej dla mnie będzie, jeżeli pierwsze (a później dwa następne) lato spędzę u jej przyjaciółki na wsi. Na tyle blisko od miasta, aby tata mógł przyjeżdżać nawet kilka razy w tygodniu. Potem były wyjazdy „na letniska”, kajakowe spływy z rodzicami Pilicą, zimowe ferie w górach i wizyty u dziadków we Lwowie. Nawet podczas wojny niezbyt dalekie podróże po okupacyjnym GG. Chociaż wówczas „podróżowałem” głównie oglądając atrakcje świata na znaczkach pocztowych. To filatelistyka zrodziła we mnie chęć podróżowania.

Po wojnie wyjeżdżałem na coraz liczniejsze wycieczki, rajdy i obozy: harcerskie, PTTK-owskie, studenckie oraz włóczęgi z przyjaciółmi w kraju i zagranicą. A w ostatnich latach także z wnuczką. W młodości „ostro” chodziłem po górach zaliczając chyba wszystkie, od Garłucha w dół, nie tylko tatrzańskie, liczące się szczyty po obu stronach polsko-czesko-słowackiej granicy. Osiągalne bez – bo mieszkając dosyć daleko od gór nie uległem pasji taternictwa – stosowania technik alpinistycznych, ale zdobywając Złotą G.O.T. W górach krymskich natomiast odznakę „Turist SSSR”.

Z czasem „liznąłem” również góry Kaukazu, Alpy, Apeniny, Himalaje, Andy – o mniej istotnych nie wspominając. I trochę wody. Pływałem po i we wszystkich oceanach, blisko 20 morzach, największych rzekach świata i kontynentów: Amazonce, Nilu, Mekongu, Wołdze, Dunaju, Dnieprze i wielu innych. Po wielkich jeziorach: Titicaca czy Karibu – łącznie pod blisko 50 różnymi banderami.

Jako dziennikarz, pilot wycieczek, a przede wszystkim podróżnik i turysta zjeździłem już, z nielicznymi wyjątkami, całą Europę i setki miejsc na czterech innych kontynentach. Mam, oczywiście, swoje ulubione kraje i miasta, do których wracam, lub jestem gotów wrócić przy każdej okazji: Budapeszt, Florencję – i co najmniej kilkanaście innych miast włoskich, podobnie jak hiszpańskich, Lwów, Kijów, Paryż, Pragę, Wiedeń, Wilno. A poza Europą Chiny, Indie, Indonezję, Nepal, Sri Lankę, Tybet, Tajlandię, Birmę i inne kraje tego regionu, Azję Środkową, Zakaukazie, Egipt i Bliski Wschód, RPA, Tunezję, Maroko, Meksyk czy Peru.

Są jednak i miejsca, do których ciągle nie mogę dotrzeć, chociaż wybieram się tam od dawna, a obok niektórych przejeżdżałem już w odległości kilkunastu – kilkudziesięciu kilometrów: Andora, Lichtenstein, Bhutan czy kraje Ameryki Środkowej. Podczas każdej podróży sporo fotografuję – w archiwum mam tysiące zdjęć, w tym większość jeszcze nie publikowanych.

A po powrocie – lub w trakcie pobytu zagranicą – piszę reportaże i relacje. Nie licząc artykułów na inne tematy, głównie społeczne, gospodarcze czy historyczne. Przy czym o turystyce i wypoczynku już… ponad 60 lat. Także w książkach i broszurach. Nie bez – dodam nieskromnie – sukcesów: ponad 70 medali, statuetek, nagród i innych wyróżnień za twórczość dziennikarską i autorską. Tego co już opublikowałem zebrało się też sporo… tysięcy pozycji. Więcej o mnie przeczytać można w Leksykonie Polskiego Dziennikarstwa, International authors and writers who’s who (Cambridge), Who is Who w Polsce 2011, 2012, 2013 i paru innych źródłach.

Artykuły:

Był litewskim kompozytorem, malarzem i grafikiem, najwybitniejszą postacią kultury litewskiej przełomu XIX i XX wieku. Przez większą część życia związanym z Polską.

Całość oświetlona jest tysiącami lampek, z kilkoma wielobarwnymi choinkami i innymi dekoracjami. W porównaniu z rokiem ubiegłym nie ma jednak witających gości świetlnych napisów „Wesołych Świąt”...

Od XVII w. miasteczko było niewielkie, ale wielonarodowe z ludnością polską i żydowską, która w 1827 r. stanowiła około 27, ale z czasem przekroczyła 60 proc., oraz z mieszkańcami pochodzenia niemieckiego i rosyjskiego.

Średniowieczny układ architektoniczny z dosyć rozległym rynkiem na planie kwadratu, ratuszem pośrodku oraz odchodzącymi z jego narożników ulicami i otaczającym starą część miasta w linii wałów obronnych.

Dopiero w 1982 r. ruiny zamku Rabsztyn wpisane zostały do rejestru zabytków, a w 1990 r. zamek stał się własnością gminy Olkusz. I od tego czasu prowadzone są systematyczne prace zabezpieczające i rekonstrukcyjne.

Wysiłek dzierżawczyń stawów oraz ich działalność na rzecz odrodzenia gatunku pstrąga ojcowskiego zostały docenione. W 2018 roku otrzymały one nagrodę Parlamentu Europejskiego „Najbardziej innowacyjna rolniczka Europy”.

Pod koniec XIX w. założono w Ojcowie regionalne muzeum. Projekt utworzenia tu rezerwatu przyrody zrodził się już w 1924 roku. Ale park narodowy, jako szósty w Polsce, powstał dopiero w 1957 r.

Jaskinia Nietoperzowa stanowi, wraz z okolicznym terenem, własność prywatną Zygmunta Ferdeka i ma jego imię w drugim członie nazwy. Nazywana jest jednak także Jerzmanowicką, Księżą, Białą i Ferdkową.

Muzeum obchodzi w 2024 r. dziesięciolecie działalności. Jego stała kolekcja jest na razie niewielka, liczy tylko nieco ponad 2 tys. eksponatów. Organizowane są w nim również wystawy czasowe z udziałem artystów lokalnych i międzynarodowych.

Na przełomie XIV i XV w. Olkusz był jednym z największych ośrodków produkcji ołowiu w Europie, a tutejsi gwarkowie, jak z niemiecka nazywano właścicieli kopalń, należeli do ludzi bardzo zamożnych.

Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!