Nie mając ograniczeń finansowych architekt tworzył z rozmachem. Zatrudniono najbardziej renomowanych rzemieślników, sprowadzono wyszukane materiały. Wszystko to miało podkreślać nowy status byłego robotnika, jego bogactwo.
Zadania stworzenia nowego miejsca pochówków podjął się architekt Wilhelm Meyer-Schwartau i dyplomowany ogrodnik Georg Hannig. Od początku chcieli oni stworzyć nekropolię w formie parku. I zamysł ten udało się zrealizować w stu procentach.
O budynku mówiono różnie. Dla jednych od razu był „ikoną miasta”, dla innych pokracznym „blaszakiem”. Byli też tacy, którym jego kształt utożsamiał się ze szczytami XIX wiecznych kamienic...
Miasto najwygodniej jest zwiedzać na piechotę, bo wszystko to, co warto zobaczyć, jest blisko siebie. Gdy wyjdziemy poza jego mury zamku i zrobimy parę kroków w lewo radzę zatrzymać się na mostku na rzece Wieprzy. Nad jej brzegiem stoi stary spichlerz...
Ile jest w tej chwili eksponatów – trudno zliczyć. Właśnie podjechała olbrzymia laweta i na ziemi stanął kolejny pojazd. Na razie w ruinie, ale jak nas zapewniono, po gruntownej rekonstrukcji będzie mógł pojechać w siną dal...
Wystarczyły mi dwa dni by uznać, że Darłowo jest najpiękniejszym miastem w samym środku wybrzeża. Właśnie odbywał się pokaz latawców. Kolorowe ryby goniły olbrzymiego rekina, obok powiewało godło Darłowa i długie ogony smoków.
Akcja książki rozgrywa się wiosną 1949 r. Miłość, poszukiwanie zaginionego tryptyku Eryka Pomorskiego, marzenie o emigracji, niepewność powojennej komunistycznej sytuacji – to kanwa powieści.
W latach 70. XX w. „Odra” zatrudniała ok. 6 tys. pracowników, w tym ponad 3,5 tys. na morzu. A jej flota liczyła 50 jednostek połowowych. Jej statki na Oceanie Spokojnym i Atlantyku łowiły 212 tys. ton ryb rocznie.
To jedna z kulminacji bałtyckiego klifu na wyspie Wolin, ciągnącego się od Międzyzdrojów do Wisełki. Widać z niej bezkres Bałtyku i jego plażę w kierunku zachodnim. To, co jest na wschodzie, chowa się za załomem wysokiego brzegu.
Niestety, nie ma nawet najmniejszego słupka ani tablicy mówiących o tym, że gdzieś w połowie drogi znajduje się najdalej na południe wysunięty kawałek Morza Bałtyckiego. A szkoda, bo takie „naj” zawsze zachęcają turystów.