Hanna to niewielka wioska położona na południe od Sławatycz przy drodze do Włodawy. Przy wjeździe witają nas tablice z hasłem „Miejsce warte poznania”. W logo widnieje główny zabytek wsi – kościół p.w. św. Piotra i Pawła.
Najcenniejszym zabytkiem na trasie naszej wycieczki była cerkiew soborowa Najświętszej Bogurodzicy w Matkowie, zbudowaną w 1838 r., w 2013 r. wpisana do rejestru światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Jest tu Centrum Kultury Ekumenicznej prezentujące miniatury cerkwi greckokatolickich, prawosławnych i kościołów rzymskokatolickich z Polski, Słowacji i Ukrainy oraz Ogród Biblijny, który można zwiedzać z przewodnikiem.
Po zmianie granic Czarną, z której mieszkańców wysiedlono na Wschód, zamieszkali wygnańcy z Sokalszczyzny, którzy przybyli tutaj wraz z księdzem Edwardem Godlewiczem z Waręża. Dzięki nim ocalała pozostawiona cerkiew...
Kościółek, a właściwie cerkiewka, bo należy do ukraińskiego kościoła prawosławnego, nosi wezwanie św. proroka Eliasza a zbudowano go w 1992 r jako pierwszą drewnianą świątynię powstałą po upadku Związku Radzieckiego.
W wołyńskim Łukowie zachowały się dwie zabytkowe świątynie, z których jedna jest nadal zrujnowana, chociaż już odbudowywana. Sporo też domów mieszkalnych w różnym stanie. Obie świątynie stoją naprzeciw siebie, po dwu stronach drogi.
Tego zespołu 15 złotych kopuł o idealnym kształcie cebul, nie widać z żadnej ulicy. Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy rzadko jest odwiedzany przez turystów, bo oni po prostu nie wiedzą o ich istnieniu...
Coś próbuje się tu robić, przywracać dawną świetność przynajmniej jednemu zabytkowi, żeby ich fundatorzy, Radziwiłłowie, nie musieli dalej przewracać się w grobach z rozpaczy, co ludzie zrobili z ich dziełami...
To typowe, chociaż czyste i dosyć zadbane powiatowe miasto wołyńskie. Położone zaledwie kilka kilometrów od polskiej granicy na Bugu i drogi do Hrubieszowa. I połączone bardzo dobrą – to tu rzadkość – szosą z wojewódzkim Łuckiem.
Część z łuckich świątyń nie istnieje, lub zachowały się z nich tylko fragmenty. Na miejscu jednych wznoszono kolejne, a dzieje niemal każdej z nich, to barwna, ciekawa historia.