Luboml
Śladem dawnych znaczków pocztowych
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
„Cudowna” ikona i żydowski sztetł
Później znajdowała się w nim „cudowna” ikona Matki Bożej Lubomlskiej, która po II wojnie trafiła do Polski, a tu znajduje się jej wierna kopia. W 1412 roku miasto otrzymało prawo magdeburskie, zaś w 1510 r. zbudowano w nim synagogę, a później przy niej wyższą szkołę judaistyczną. Przy czym, jak czytam w źródłach, tutejszą piękną synagogę w stylu renesansowym zburzono dopiero w 1947 roku. Bo Lubomi był także żydowskim sztetłem, a do wybuchu wojny w 1939 r. drugim w Polsce miastem pod względem odsetka ludności żydowskiej. Eksterminowanej – tych, którzy nie zdołali uciec na wschód – w okresie holocaustu.
Były to zresztą tragiczne tu lata również dla Polaków. Wrócę jednak jeszcze na chwilę do czasów dawniejszych. Gdy Luboml znalazł się w składzie Rzeczypospolitej, stał się lenną dzierżawą księcia bełzkiego Jerzego Narymuntowicza. Znacznie później, bo w końcu XVIII w., tutejsze dobra nabyli hrabiowie Braniccy oraz założyli rezydencję z pałacem i parkiem. Rezydował w nim Władysław Grzegorz Branicki, wielki łowczy oraz generał i senator rosyjski, a po nim jego syn Konstanty.
Nie ma już zamku ani pałacu
Pałac uległ zniszczeniu po przejęciu tych dóbr w roku 1870 przez rząd rosyjski. Pozostały tylko oficyny, w których urządzono urzędy. A także park zamieniony na ogród miejski. Stoi w nim obecnie pomnik poświęcony tutejszym mieszkańcom poległym w Afganistanie, z ich podobiznami. Z zamku zachowały się tylko wały obok rynku. Pod nimi są lochy i podziemia po pałacu Branickich. Najcenniejsze obecnie są jednak budowle sakralne. Zwiedzając miasteczko tuż po zmroku, później w świetle samochodowych reflektorów i następnego dnia, gdyż postanowiliśmy przenocować w pobliżu, aby obejrzeć je dokładniej, zostałem jednak bardzo zaskoczony.
Ani w dostępnych mi źródłach polskich, ani we wspomnianej publikacji ukraińskiej, nie ma ani słowa na temat najstarszej tutejszej świątyni, św. Heorhija (Jerzego) zachowanej, chociaż po przebudowach, w doskonałym stanie. Tylko w starym, z 1993 roku, fatalnym przewodniku po Ukrainie sygnowanym Kyiw – Baltimore, znajduję tylko dwuwierszową o nim wzmiankę, i to z błędami, (w tłumaczeniu): „Cerkiew Heorhijwśka, XVI w. Zbudowana u podnóża walów na polecenie wołyńskiego ks. Wołodymyra Wasylkowycza. Wewnątrz zachowały się malowidła z XIX w.”.
Najstarsza świątynia
Tymczasem na jej ogrodzeniu znajduję metalową tablicę potwierdzającą, że jest to zabytek pod ochroną państwa, datowany na rok 1280. A więc rzeczywiście z czasów tegoż księcia, a zarazem najstarsza świątynia w mieście. Z masywną wieżą na planie kwadratu, nakrytą spadzistym, czterostronnym dachem – hełmem z maleńką prawosławną kopułką – cebulką i krzyżem na szczycie. Stoi ona w ogrodzie, niedawno została odmalowana na jasno zielono z białymi pasami. I zamknięta była zarówno wieczorem, jak i w dzień. Podobnie jak wszystkie pozostałe tutejsze świątynie.























Dodaj komentarz