Bieszczady
Siedem obrazków zza wschodniej rubieży

Autorka: Anna Ochremiak
Podać paszport, patrzeć prosto, nie machać głową, nie zaglądać do środka, nie śmiać się... Młoda dziewczyna sprawiała zrazu przyjazne wrażenie, ale nie trwało to długo. Wypisujemy jedną bumagę, dostajemy dwie inne...
fot: Anna Ochremiak
Bieszczady. Siedem obrazków zza wschodniej rubieży
Cztery brakujące kopuły stoją w trawie na skraju cmentarza. Czekają, aż ktoś dżwignie je na miejsce. Są ogrome, całe pokryte złotą łuską. Mienią się, aż oczy bolą patrzeć. Kopuły są w każdej wsi. Błyszczą z daleka w słońcu, wskazując drogę do świątyni. Mają je duże, murowane cerkwie, mają je też te małe, drewniane.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Stajemy na granicy. Kolejka. Czekamy. Wreszcie. Nasz pogranicznik żartuje z nami, ogląda paszporty. Wszystko w porządku. Podchodzimy do ukraińskiego okienka: podać paszport, patrzeć prosto, nie machać głową, nie zaglądać do środka, nie śmiać się… Młoda dziewczyna sprawiała zrazu przyjazne wrażenie, ale nie trwało to długo.

Wypisujemy jedną bumagę, dostajemy dwie inne. Te musimy oddać przy szlabanie. Po co to wszystko? Nieważne. Jesteśmy na Ukrainie.

Obrazek 1: kantor

Chcemy wymienić pieniądze. – Nie ma sprawy, mówi Jacek, szef naszej grupy, który granicę w Krościenku koło Ustrzyk Dolnych przekracza już nie pierwszy raz. – Zaraz będzie kantor. O, jest!
Rozglądam się dokoła, ale nie widzę. Tylko dwie kobiety na skraju drogi siedzą na krzesłach, nie mają nawet stolika. Jedna z nich trzyma plik banknotów. Najwyraźniej kantor jest lotny. I chyba legalny, bo nikt się kobiet nie czepia. Dobijamy transakcji. Kurs jest lepszy niż w Warszawie.

Obrazek 2: stacja paliw

Stacja benzynowa przy granicy. Ruch spory, bo przecież każdy, kto jedzie do Polski, chce zatankować tańsze paliwo. Różnica jest duża: tu litr benzyny – choć ostatnio bardzo podrożała – kosztuje nieco ponad trzy złote, u nas – wiadomo. Leją do baków, leją do kanistrów. Przy większości dystrybutorów stoją samochody, przeważnie na polskich numerach. Ale zaraz… stoją jakoś krzywo. Podchodzę bliżej: tylnymi kołami wjechały na specjalne podwyższenia, które czekają przy każdym stanowisku. Pytam dlaczego. – Tak wchodzi więcej paliwa – odpowiada mi kierowca. Polak, ale widać, że jest tu nie pierwszy raz.
– To znaczy ile więcej, dwa litry?  powątpiewam w sensowność jego zabiegów. – O nie – wyjaśnia
– do kombiaka zmieści się nawet dwadzieścia litrów więcej!
Pozwalam sobie wytłumaczyć, jak to działa: przechylają samochód tak, by wlew paliwa był wyżej niż cały zbiornik. Nalewają pod korek. Otwierają odpowietrzacz, potem zakręcają. – A jeśli wybuchnie?
– Nie wybuchnie.

Czytaj dalej - strony: 1 2 3

Poczytaj więcej o okolicy:

 

Komentarze: 1

    cerkwioman, 21 maja 2013 @ 13:13

    tak, tak! u nas tez tu i owdzie pojawiaja się zlote kopuly! patrz bielanka w beskidzie niskim – nowa cerkiew kopuly zlote!

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij