Tucacas
Brama do parku Morrocoy

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Jadę teraz do miasta o swojskiej, europejsko brzmiącej nazwie, Valencji. Trzygodzinna podroż z Caracas mija mi zaskakująco szybko, albo może po prostu, po tylu całonocnych autobusach, kilkugodzinne przejazdy nie robią już na mnie wrażenia.
Zaraz po przyjeździe na dworzec natychmiast przesiadam się do kolejnego autobusu, wypełnionego bo brzegi pasażerami i naprawdę głośną salsą, jeszcze dziś chce zdążyć do wioski Tucacas na wybrzeżu. Niestety robi się coraz później i szanse, żebym dojechała do celu przed zmrokiem, maleją z każdym kolejnym niezaplanowanym postojem, żeby kogoś wpuścić albo wypuścić z autobusu. Na miejsce docieram parę minut przed północą. Po raz drugi w czasie całej wyprawy wybieram na oślep z przewodnika hotel, w Wenezueli nazywany posadą, i każe się tam zawieść taksówkarzowi. Okazuje się, że wybrane przeze mnie miejsce jest oddalone raptem parę kilometrów od przystanku autobusowego, ale taksówkarz i tak każe sobie słono zapłacić.
Morskie ptaki i rafy koralowe
Tucacas to mała nadmorska wioska, słynąca przede wszystkim z jednego z najpiękniejszych parków narodowych w kraju, Morrocoy. Utworzony został w 1974 roku by chronić zamieszkujące te tereny gatunki ptaków morskich oraz położone przy brzegu rafy koralowe. Jeszcze kilka lat temu nie było tutaj nic oprócz plantacji kokosów i rozpadających się chałup, w których pomieszkiwali tubylcy. Dziś miejsce to przyciąga z całego świata amatorów nurkowania i podglądania ptaków. Z każdym rokiem zainteresowanie jest coraz większe, z czym ? niestety ? nie radzą sobie władze tutejszego stanu Falcon. Zaplecze turystyczne jest bardzo ubogie, co niestety przekłada się na zagrożenia dla tutejszej unikalnej fauny i flory.
Stateczkiem miedzy wysepkami
Tucacas i niedalekie Chichiriviche stanowią dwa główne ?wejścia? do parku Marracoy. W obu miasteczkach znajdują się tanie posady i guest housy, jest też parę sklepów i kilka kafejek internetowych. Pak narodowy znajduje się na trzydziestu otaczających wybrzeże wyspach, niektóre są duże, porośnięte palmami, inne całkiem płaskie, bez drzew, jedynie pokryte białym piaskiem. Żeby się na nie dostać trzeba najpierw udać się do niewielkiego portu gdzie kilka małych lokalnych firm organizuje transport na wysepki. Na wyspach nie wolno nocować, chyba że uzyska się wymagana do tego zgodę. W przeciwnym razie trzeba dostosować się do wyznaczonej przez przewoźnika godziny powrotu.
Tym razem się nie udało
Razem z zapoznanym francuzem mamy zamiar zwiedzić kilka wysp z samego rana, niestety pechowe problemy związane z rezerwacją biletu samolotowego na Arubę zmuszają mnie do szybszego niż zamierzałam wyjazdu z Tucacas. Na godzinę przed odjazdem autobusu, odprowadzam mojego francuskiego znajomego do portu, a potem przyglądam się jego łodzi zmierzającej w kierunku rajskich wysepek. Ten widok musi mi zastąpić smak dzisiejszej przygody z której trzeba było, niestety, zrezygnować.
Dodaj komentarz