Londyn
Imperialne Muzeum Wojny
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Z realiów dotyczących II wojny najbardziej przemówiła do mnie replika londyńskiego domu jednorodzinnego. Pokazano dom autentycznej rodziny, są nazwiska i zdjęcia wszystkich jej członków żyjących tu w czasie wojny. Pod każdym zdjęciem jest informacja, kiedy dany mieszkaniec się urodził, co obecnie robi, a jeśli już nie żyje jest data śmierci. Ten dom nadal istnieje i żyje w nim młodsze pokolenie tej samej rodziny. Widzimy jakie były wtedy sprzęty, jak wyposażona była kuchnia i inne pomieszczenia. A że każdy domek jednorodzinny w Londynie miał ogródek-podwórko, to tam właśnie budowano schron dla całej rodziny. I można wejść do repliki takiego schronu i posiedzieć sobie na drewnianej ławce pod ścianką. Z zewnątrz przypomina ziemną piwnicę, budowaną na polskich wsiach przed wojną. Czy taki schron chronił przed nalotami? Może te schrony w podwórkach spełniały swoja rolę , bo nikt z rodziny prezentowanej na zdjęciach nie zginął w czasie hitlerowskich nalotów na Londyn. Są też w muzeum zdjęcia ludzi siedzących w podziemnych schronach metra, wojenne plakaty, gazety, a nawet autentyczne stroje, nie tylko mundury i ubrania sanitariuszek, ale suknie, garnitury, buty, palta i inne ówczesne modowe akcesoria kobiet, mężczyzn i dzieci, których próżno szukać w naszych muzeach.
O propagandzie III Rzeszy
Innym akcentem, który zrobił na mnie wielkie wrażenie, są filmy propagandowe III Rzeszy. Non stop ?lecą? na jednym z pięter produkcje Leni Riefenstahl (znakomita, nowatorska, ale kontrowersyjna reżyserka, cztery lata po wojnie przesiedziała w więzieniu za sprzyjanie nazistom). Właśnie jej film obejrzałam: ?Triumf woli?, w którym pokazuje Hitlera, przemawiającego na zjeździe partii narodowosocjalistycznej w Norymberdze w 1934 roku. Oczywiście jest to film gloryfikujący wodza III Rzeszy, ale wówczas i do dziś uważany za jeden z najlepszych filmów propagandowych w historii kina. Rzeczywiście, ciarki przechodzą po plecach, gdy się go ogląda. Refleksja też niewesoła: jak wiele może umiejętna propaganda, jak może sterować emocjami…
Warto wiedzieć
To muzeum naprawdę warto zwiedzić, tym bardziej, że jest bezpłatne, jak większość londyńskich muzeów państwowych. Na miejscu jest wiele kawiarni, restauracji, sklepów z pamiątkami, m.in. z replikami eksponatów, oczywiście w małej skali.
* * *
Imperial War Muzeum
czynne: pon.- sobota w godz. 10-18; niedziela w godz. 11- 18, ostatnie wejście o godz. 17.
adres: Lamberth Road SE1 6 H; metro Lamberth North







Jeżdżę do Londynu zwykle 2 razy w roku. Mieszkam w Northwood., Płacę 0k. 50 funtów za tygodniowy bilet do centrum na Baker Street, ale uważam, że warto. Mam za darmo wikt i opierunek, /rodzina/ , wiec wydaję tylko na przejazdy. Metro londyńskie jest drogie, ale jest świetne, a bilet obejmuje też autobusy. Warto go kupić!