Kochin
Indyjski port ma ślady wielu nacji
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kiedy samolot zniża się do lądowania nad lotniskiem w Kochinie, powiedzenie o Kerali „Gods own country” wydaje się jak najbardziej prawdziwe. Może właśnie wtedy najprawdziwsze.
Zielony ogród, pióropusze plam, liczne oczka wodne lub rzeki i „gdzieniegdzie domki”. Raj na ziemi. Lotnisko też jest ładne i nie nadmiernie zatłoczone, dojazd znośny. Wprawdzie jedzie się przez dość nowoczesne i mało ciekawe Ernakulam, ale niezbyt długo, wiec magia jeszcze działa, a wraca z pełną silą w Fort Kochi (Kochin, Cochin, Koczin).
Skojarzenia
Gdyby porównywać Fort Kochi z polskimi miastami, to najbardziej przypomina mi Kazimerz nad Wisłą. Przede wszystkim podobne są obszar i zabudowa. Chyba typowe dla ważnych stacji handlowych, ale nie takich emporiów jak Gdańsk czy Amsterdam. Miasto kilakrotnie zmieniało „właścicieli”. Byli tu Portugalczycy, Holendrzy i Anglicy. Wszyscy oni zostawili tu swoje ślady w postaci kościołów, domów, magazynów i cmentarza. Oprócz nich byli Chińczycy (to oni przynieśli bardzo fotogeniczne chińskie sieci), Żydzi, i nie możemy zapominać także o miejscowych władcach, którzy jakoś tam potrafili znaleźć modus vivendi z przybyszami. Dziś oprócz „klimatycznego” Fort Kochi po drugiej stronie zatoki mamy nowoczesne Ernakulam, pięknie wyglądające od strony zatoki, niestety tak naprawdę mało ciekawe. W Kochi mieści się też Southern Naval Command Marynarki Wojennej Indii.
Kupiecki port
Już w starożytności i wczesnym średniowieczu przybywali tu kupcy rzymscy i arabscy. Natomiast paradoksalnie, znaczenie Kochinowi przyniosła klęska żywiołowa, a mianowicie wylew rzeki w 1341 r. Tyle, że ta klęska nie wydarzyła się Kochinowi a innemu ważnemu wtedy miastu portowemu Kodungallur (Cranganore). Rzeka też „przebiła”sobie dostęp do morza właśnie koło Kochinu. Kochin jako taki pojawia się na kartach historii dopiero w XV w, ale zdaniem wielu historyków państwo, które później nazwano Królestwem Kochinu powstało już na początku XIII w. W 1503 r Kochin stał się pierwszą placówką Portugalską w Indiach, choć 30 lat później Portugalczycy przenieśli swoją główną siedzibę na Goa, a po następnych 30 latach utracili miasto na rzecz Holendrów, ci z kolei lokalnych władców Mysore, a od 1814 r miastem władali Brytyjczycy.
Spacerem po mieście
Wszystkie rzeczy do zobaczenia w Kochinie możliwe są do osiągnięcia pieszo. Właściwie wszystko skupia się w dwóch miejscach. W samym Fort Kochi, czyli jakby na końcu półwyspu w rejonie kościoła św. Franciszka i bazyliki Krzyża Św., oraz w rejonie Mattancherry (około 2 km dalej). Domy nie są wysokie, jedno, maksimum dwa piętra, ale za to bardzo „rozłożyste”, kształtem przypominają nieco żydowskie budownictwo z polskich miasteczek. W pobliżu kościoła św. Franciszka, pozamieniane na hotele, tworzą gęste skupisko, mające bardzo sympatyczny klimat. Hotele są różnej klasy, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Podobny klimat ma Mattacherry, ale tam głównymi „rodzynkami” są pałac i synagoga. Stare składy stoją nad wodą od strony zatoki. Jeden z nich zamieniono na dobry hotel, inne czekają jeszcze na swój czas.
Dodaj komentarz