Lizbona
Stolica Portugalii jest kobietą

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Jeśli Portugalia, to do zwiedzenia punkt nawet nie obowiązkowy, co wręcz kultowy. Lizbona, stolica kraju. Miasto o wielu obliczach, a każde potrafi oczarować.
Lizbona to miasto średniej wielkości jak na europejskie warunki, liczy ok. 800 tys. mieszkańców. Ale w Portugalii, gdzie 2/3 z ok. 11 milionów mieszkańców osiedliło się poza miastami, to metropolia przewyższająca ludnościowo ponaddwukrotnie następne co do wielkości Porto. Jej czar sprawia, że polscy turyści, którzy według statystyk Travelplanet.pl, najchętniej wybierają na wakacje portugalskie wybrzeże w okolicach Faro i Algarve, nie wahają się na choćby jednodniowy wypad do oddalonej o niemal 300 km Lizbony.
Baixa to businesswoman
Portugalczycy zwykli mówić, że gdy Porto pracuje, Lizbona baluje. Zupełnie nie widać tego w sercu stolicy Portugalii – dzielnicy Baixa, zwłaszcza w ciągu dnia, gdy sklepy i urzędy pracują pełna parą. Gdyby Lizbonę porównać do kobiety, Baixa byłaby typem businesswoman: pięknej, ale nieprzystępnej. Została odbudowana od podstaw po trzęsieniu ziemi w 1755 roku w uporządkowanym do bólu charakterze. Eleganckie sklepy, banki, urzędy i siedziby wielkich firm w zbudowanej jak od linijki dzielnicy nadają jej bardziej pruski niż portugalski charakter. Wrażenie jest tym większe, że do Baixy wkracza się przez Łuk Triumfalny z pełnego królewskiego przepychu placu Comercio. Pod tym adresem przez cztery wieki mieszkali monarchowie, a w 1910 r. królewskie pałace zamieniono na budynki rządowe. Tuż za łukiem, przy Rua do Comercio mieści się dziś Pestana CR7 – hotel należący do króla i bożyszcza portugalskiego futbolu, Cristiano Ronaldo.
Najbardziej osobliwa budowla bodaj w całym mieście to Elewator de Santa Justa. To neogotycka winda, zaprojektowana przez Raoula Mesnier de Ponsard, ucznia Gustawa Eiffle’a, wywożąca pasażerów ponad 30 metrów ponad poziom ulic Baixy by w ten najszybszy sposób przewieźć ich do górnych dzielnic miasta. Z tarasu windy Santa Justa widok na Lizbonę przewyższa wszystkie inne. Oprócz panoramy miasta jak na dłoni mamy cztery słynne place w dzielnicy: Comercio, Restauradores, Figueira i Rossio. Uwagę zwraca zwłaszcza ten ostatni, zamknięty budynkiem Teatru Narodowego. Wyłożony jest jasną i ciemną kostką brukową ułożoną tak, że daje ona wrażenie falowania. Rossio żyje, można powiedzieć, od świtu do zmierzchu. Pełno tu kawiarni i restauracji, ale te zarabiają krocie w porze lunchu a potem, im bliżej zmroku, pustoszeją.
Bairro Alto to kumpelka
Wigoru nabiera wówczas Bairro Alto. Z Baixa można wjechać tu windą Santa Justa lub z placu Rossio bodaj najsłynniejszym tramwajem świata, żółtą Elevator da Gloria. Ten i inne stare jednowagonowe żółte tramwaje przypominają jako żywo pojazdy z ulic San Francisco. To prawidłowe skojarzenie, bo stamtąd były sprowadzane jeszcze w XIX wieku.
Trzymając się kobiecych porównań, Bairro Alto to kumpelka z imprezy, pełna życia i szalonych pomysłów. Tam Lizbona zrzuca garsonkę i ubiera wieczorną kieckę, kupioną w Chiado, tutejszym pasażu, w którym zakupy robią najzamożniejsi mieszkańcy miasta. Nocne życie tętni tu w 300 restauracjach, klubach, dyskotekach czy tascas, czyli tanich knajpkach.
Dodaj komentarz