Lizbona
Igreja do Carmo, kościół bez dachu
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Położona na fali wzniesień Lizbona słynie z punktów widokowych czyli miradouros. Można z nich podziwiać fragmenty miasta położone poniżej i lizbońskie wzgórza.
Można – między punktami widokowymi – przeciągnąć wzrokowo łączącą je nić. Mówiąc o punktach widokowych myśli się zwykle o miejscach położonych wysoko, ponad otaczającym je krajobrazem. A gdyby tak spojrzeć na nie z dołu i potraktować miradouros na opak? Podziwiać je z innej perspektywy.
Windą Santa Justa
Gdy stanie się na Placu Rossio (Praça de D. Pedro IV), wybierając na przykład miejsce tuż obok pomnika Pedro IV ma się przed oczami windę Santa Justa – żelazny punkt widokowy i zabudowania klasztornego kompleksu karmelitów – Convento do Carmo na górze.
Winda Santa Justa dominująca nad dzielnicą Baixa nazywana jest również Elevador do Carmo, ponieważ łączy Baixe z placem Largo do Carmo. Aby znaleźć się na placu przed kościołem, trzeba pieszo pokonać lizbońską stromiznę lub po prostu wjechać windą na poziom kościoła.
Klasztor Karmelitów
Kompleks klasztoru karmelitów jest pięknym obiektem, a jego urok uwidacznia się szczególnie w kościele bez dachu. Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, aby ujrzeć pierwotny wygląd tej świątyni, zbudowanej w gotyku na planie krzyża łacińskiego. Ale wygląd obecny, który trwa od 1755 roku, roku pamiętnego trzęsienia ziemi w Lizbonie, jest skończonym dziełem sztuki. To ruina specyficzna. Brak sklepienia nad wyniosłymi nawami i ocalałe łuki między kolumnami nadały ruinie szlachetny i wzniosły charakter.
Klasztor karmelitów założył w 1389 r. wielki portugalski konstabl dom Nuno Álvares Pereira jako spełnienie ślubu złożonego podczas bitwy pod Aljubarrotą w 1385 roku. To była bitwa o zachowanie przez Portugalię niepodległości, a Nuno Álvares Pereira dowodził wojskami króla Jana I w walce z wojskami Kastylii. Convento do Carmo było świadectwem niezależności. Po 34 latach, w 1423 r. budowę klasztoru zakończono; z przeszkodami i walką o ustabilizowanie gruntu pod fundamenty. Usytuowanie kościoła na skarpie nie było szczęśliwym wyborem. Już w 1397 r. zawaliła się południowa ściana kościoła. To ta, którą widać z Placu Rossio, to owe pięć intrygujących, potężnych półkolumn podtrzymujących ścianę.
Dodaj komentarz