Węgry
Piegowaty twarożek w czekoladzie

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Każdy naród ma swoje specjały – ptasie mleczko, krówki (te ostatnie z rozrzewnieniem wspominane przez naszych bratanków jako wszechobecne na rynku węgierskim w latach 70.).
Ich nazwy, jakby się zastanowić, często budzą rozbawienie, a sklejający buzię skład co najmniej zastanawia. Na Węgrzech takim hitem jest Túró Rudi. Oblane czekoladą batoniki w swym wnętrzu skrywają… biały ser. Brzmi dziwnie, smakuje rewelacyjne. Podobnie jak u nas ptasie mleczko od zawsze produkuje jedna firma, tak jedyne prawdziwe Túró Rudi musi być pöttyös (czyt. pettjesz), czyli piegowate. Nazwa nawiązuje do opakowania – białego w czerwone kropki.
Kolejny wart spróbowania podczas pobytu na Wegrzech to lángos (czyt. langosz). Sporej wielkości placki smażone w głębokim tłuszczu przywędrowały na te ziemie prawdopodobnie z Turcji. To idealna, tania przekąska na szybkie zaspokojenie głodu. Langosze, podobnie jak nasze placki ziemniaczane, zmieniają swe oblicze w zależności od tego, co wyląduje na wierzchu. Podawane są na niezliczoną ilość sposobów, tak na słono, jak i na słodko, ale wersja, którą Węgrzy cenią najwyżej, składa się wyłącznie z kwaśnej śmietany, czosnku i tartego żółtego sera. Potwornie kaloryczne, ale i sycące, warto więc brać porcję na dwie osoby.
Teraz i nasza Polska przejela te słynne specjały :) A konkretnie batoniki na bazie twarożku-w sklepach w Warszawie można je kupić, nazywają się Pokusa wanilia i mleko:) Pychotka, juz nie trzeba uciekać za granicę by sie nimi rozkoszować:)))))