Piz Boe
Szczyt mego życia? na razie

Widzę na wypłaszczeniu jakąś budkę więc decyduję się tu zostać i poczekać aż koledzy zejdą z góry. Plecak coraz bardziej mi ciąży, głód zaczyna dokuczać, sucho w gardle… Nauczyłam się przegrywać i nie bardzo mi żal że nie wejdę. Doszłam, dokąd siły pozwoliły…
fot: Barbara Górecka
Piz Boe. Szczyt mego życia? na razie
Już szczyt ? oznajmia to metalowy krzyż. Nie wierzę. Jestem oszołomiona. Niewiele widzę w tym pierwszym momencie ale jestem szczęśliwa, że się udało.Powoli się aklimatyzuję. Piz Boe to najwyższy i dominujący szczyt Selli.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Schodzimy na  Forcela Pordoi pod schronisko o tej samej nazwie. Jest to maleńkie schronisko przypominające raczej barak. Pełni głównie rolę bufetu. Moje myśli się kotłują: co mam dalej zrobić? Grupa zachęca mnie do wejścia na szczyt. Mam coraz większą ochotę i coraz większe obawy, czy podołam. Bo to jednak już wysokość i szybka zmiana ciśnienia, bo śnieg, bo? nie chcę wstrzymywać tempa marszu pozostałych. Bardzo trudno podjąć decyzję. Kawałek drogi i tak musimy iść wspólnie? zdecyduję później, co z sobą zrobię?

Wchodzimy na ścieżkę nr 627. Jest bardzo wąska i pnie się lekko w górę. Poniżej dolinka Vallon del Foss. Wpadam w poślizg, ale nie zjeżdżam na dół. Byłaby to najdłuższa jazda na tyłku i najdłuższe podchodzenie do góry, ewentualnie bliżej byłoby do szlaku w kierunku Rifugio Piz Boe? Zjazd byłby jednak bezpieczny. Decyduję się na dalszy marsz z grupą. Zawsze przecież mogę zostać lub zawrócić, ale będę bliżej szczytu? Trawersujemy zbocza (ścieżką nr 638) do rozłożystej piramidy szczytu Punta di Soel (Joel). Dochodzimy do rozległego wypłaszczenia przed szczytową kopułą Piz Boe. Tu zaczyna się troszkę trudności, bo kopuła otoczona jest u podstawy skalnym cokołem i trzeba się na to dostać..  Zastanawiam się czy podołam, bo tu zaczynają się ubezpieczenia linowe, a to moja słabość?

Widzę na wypłaszczeniu jakąś budkę więc decyduję się tu zostać i poczekać aż koledzy zejdą z góry. Plecak coraz bardziej mi ciąży, głód zaczyna dokuczać, sucho w gardle? Nauczyłam się przegrywać i nie bardzo mi żal że nie wejdę. Doszłam, dokąd siły pozwoliły? I tu następuje najpiękniejszy chyba moment w wędrówce w grupie: kolega zabiera mój plecak i asekuruje mnie z tyłu. Ubezpieczenia nie sprawiają mi żadnej trudności i nawet specjalnie nie muszę się ?rozciągać?. Trudniej jest z wysokością ? nogi bardzo dużo ważą, cała jestem ciężka, jakby mi przybyło drugie tyle kilogramów? Końcówka jest trudna zimą, ostro pod górę, po śladach poprzedników.

Już szczyt ? oznajmia to metalowy krzyż. Nie wierzę. Jestem oszołomiona. Ciśnienie pewnie wysokie. Nogi robią się waciane. Niewiele widzę w tym pierwszym momencie ale jestem szczęśliwa, że się udało.Powoli się aklimatyzuję. Piz Boe  to najwyższy i dominujący szczyt Selli. Piękna stąd panorama na Marmoladę i wiele innych grup górskich. Na jego szczycie stoi schronisko ? zamknięte w tym momencie. Jest taras widokowy i sporo ławeczek. Obok schroniska stoi ogromna metalowa konstrukcja ? to antena przekaźnikowa.

Czas na odwrót. Nie wiem co gorsze, bo teraz dopiero widzę jak wygląda droga w dół?

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij