Edynburg
Szkocja skondensowana

Dumni Szkoci na swą stolicę obrali miejsce niezwykłe. Na szczycie jednego z wygasłych wulkanów wznieśli imponujący zamek. U jego podnóża wyrosło miasto, pilnie strzeżone przez niedostępne góry i budzące respekt morze.
fot: Katarzyna Kociuba
Edynburg. Szkocja skondensowana
Szkoci są mistrzami marketingu. Nawet ze swej kapryśnej pogody potrafią uczynić atut. Co z tego, że deszcz pada tu kilkanaście razy na dzień, skoro największa ulewa trwa zaledwie pięć minut. Wiatr głowę urywa? No tak, ale dzięki niemu jest się natychmiast suchym.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Zawieszony pomiędzy niebem a ziemią, Edynburg wywiera na przyjezdnych piorunujące wrażenie. Zakopane nad Bałtykiem? Niemożliwe. 

Oniemiali próbujemy wyrzucić z głowy dręczące stereotypy o nieugiętych twardzielach w kraciastych spódniczkach z nieodłączną szklaneczką whisky w ręku, ale dobiegający z każdego zaułka dźwięk kobzy uparcie przekonuje nas, że to nie jest sen. Szkocja naprawdę wygląda jak z pocztówki ? a może raczej z osławionego filmu ?Braveheart? (?Waleczne serce?) ? a jej stolica, Edynburg, skupia jak w soczewce wszystkie uroki kraju. Ale nie jest to smętny skansen, lecz tętniące życiem miasto. Dumni Szkoci na swą stolicę obrali miejsce niezwykłe. Na szczycie jednego z wygasłych wulkanów wznieśli imponujący zamek. U jego podnóża wyrosło miasto, pilnie strzeżone przez niedostępne góry i budzące respekt morze. Wiele jednak wskazuje na to, że bardziej chodziło o zalety strategiczne niż o zachwycające nas dziś widoki.

Przepraszam, czy tu straszą?

Najstarsze fragmenty górującej nad miastem fortecy pochodzą z XI w.  Z zamkowego dziedzińca prowadzi The Royal Mile – ulica pełna sklepów z pamiątkami, muzeów i urokliwych pubów. Rozciągające się po jej obu stronach Stare Miasto zachwyca średniowieczną zabudową pełną ciasnych uliczek i spiętrzonych przy nich domków. Góruje nad nim wieżyca katedry św. Idziego, patrona Edynburga. Ważnym miejscem był tu Grassmarket ? rynek, na którym prócz handlu odbywały się publiczne egzekucje. A rzezimieszków i straceńców nie brakowało. Jak choćby Mary, handlarka ryb, która utopiła swe nowo narodzone nieślubne dziecko, by uniknąć pewnej śmierci. Pojmana i skazana na powieszenie po wykonanym wyroku w drodze na cmentarz cudownie ożyła, więc darowano jej życie. Albo gang, który rozkopywał cmentarze, aby dostarczyć uczącym się medykom materiału na sekcję zwłok. Gdy wyeksploatowali nekropolie, zaczęli sięgać po klientów pubów…

Poseł pod wulkanem

Edynburg roi się od duchów i strasznych opowieści. Jak również od uniwersytetów ? jest ich aż cztery. Morderstwa w służbie nauki nie poszły więc tak do końca na marne. Ten prężny ośrodek akademicki zarazem stał się kulturalną stolicą tej części świata. Począwszy od najsłynniejszego festiwalu teatralnego, który przyciąga każdego lata tłumy widzów, stając się zarazem kuźnią artystycznych talentów, przez liczne wystawy i galerie, na koncertach skończywszy.
Jak łatwo się domyśleć, ze Starym Miastem sąsiaduje Nowe. Nową wizytówką miasta stał się parlament. Położony u stóp wygasłego wulkanu nazwanego fotelem Artura. Wybudowany w 1999 r. budynek, choć nowoczesny w formie, dobrze wpisuje się w historyczną zabudowę miasta. A Anglicy (Tony Blair) oddali Szkotom kamień koronacyjny i prawo do głosu w wielu kwestiach.

Mel Gibson to obciach

Szkoci są mistrzami marketingu. Nawet ze swej kapryśnej pogody potrafią uczynić atut. Co z tego, że deszcz pada tu kilkanaście razy na dzień, skoro największa ulewa trwa zaledwie pięć minut. Wiatr głowę urywa? No tak, ale dzięki niemu jest się natychmiast suchym. Whisky ? w istocie rzeczy księżycówka, jaką każdy biedny naród wyrabia z tego, co ma akurat pod ręką ? urosła do rangi trunku dla bogaczy. Kilt (czyli męska spódniczka) jako strój narodowy rozpoznawany jest wszędzie, a szkocka kratka to w Edynburgu motyw wszechobecny. Dość powiedzieć, że tak obite są siedzenia miejskich autobusów. Szkoci umieją więc udanie wykorzystywać zainteresowanie ich krajem. Ale ? choć niebywała popularność filmu ?Braveheart? w oka mgnieniu napędziła im koniunkturę ? na Melu Gibsonie nie zostawiają suchej nitki. Bo tylko tu w końcu możemy się dowiedzieć, że on nawet miecza nie umie wyjąć z pochwy.

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 11 marca 2010; Aktualizacja 11 stycznia 2019;
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij