Wernigerode
Zamek niemieckiego wicekanclerza
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Zamek góruje nad pełnym uroku ?kolorowym miastem? Wernigerode leżącym u podnóża Harzu, w kraju związkowym Saksonia-Anhalt. W XII wieku służył cesarzom niemieckim jako zamek myśliwski.
Wygląda malowniczo, ale autorzy broszury reklamowej nieco przesadzili głosząc, że to Neuschwanstein północnych Niemiec. Aż tak baśniowy i fantazyjny zamek Wernigerode nie jest.
Twierdza z rodowodem
W końcu stworzył go nie szalony król Ludwik Bawarski, ale książę Otto von Stolberg-Wernigerode, oficer armii pruskiej, dyplomata i wysoki urzędnik państwowy. Po zjednoczeniu Niemiec (1866-71) ? wicekanclerz Rzeszy, nazywany powszechnie wice-Bismarckiem. Jeszcze jedna różnica: zamek Wernigerode ma znacznie starszą metrykę, pierwsza wzmianka o nim pochodzi z XII stulecia. W średniowieczu i w renesansie był silnie ufortyfikowaną twierdzą obronną. Po zniszczeniach wojny trzydziestoletniej został przebudowany w stylu barokowym. Dzisiejszą postać nadał mu graf Otto w drugiej połowie XIX wieku, tworząc typową budowlę w stylu północnoniemieckiego historyzmu. Czy jest to styl elegancki, rzecz gustu. Komnaty wypełnione są ciężkimi rzeźbionymi meblami, kryształowymi żyrandolami i obrazami w złoconych ramach. Część z nich to portrety rodzinne, ale jest też konterfekt Bismarcka, który podczas pobytu na zamku napisał kilka projektów ustaw.
Gobeliny księżnej Anny
Dekoracją rezydencji gorliwie zajmowała się pani domu ? księżna Anna Reuss zum Köstritz (dzieciństwo spędziła na zamku w Staniszowie na Śląsku). Była utalentowana artystycznie, malowała obrazy, pisała wiersze i dramaty. Z pomocą córek i synowych wykonała na krosnach osiem ogromnych gobelinów zdobiących zamkowe komnaty. W 1930 roku spadkobiercy grafa Ottona, przyciśnięci kłopotami finansowymi podczas Wielkiego Kryzysu, zdecydowali się udostępnić publiczności część wnętrz i park. Wyprzedali też cenną bibliotekę. Rocznie zamek przyciągał wówczas ok. 40 tysięcy turystów. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1945 roku, rodzina Stolbergów została wygnana z posiadłości. Wnętrza ucierpiały ? Sowieci zniszczyli całą historyczną broń oraz wszystkie obrazy przedstawiające mężczyzn w mundurach.
Dawny splendor powraca
W czasach NRD funkcjonowało tu Muzeum Feudalizmu, ukazujące arystokratów jako wyzyskiwaczy i gnębicieli poddanych. Dobudowano wówczas nawet salę tortur w podziemiu. Po zjednoczeniu Niemiec w roku 1990 zamek stał się własnością miasta Wernigerode. Zwiedzający ? a jest ich dziś 200 tysięcy rocznie ? oglądają ponad 40 komnat z oryginalnymi meblami, dziełami sztuki i bibelotami. Większość wypożyczył na 20 lat obecny książę Stolberg-Wernigerode, mieszkający w Hesji. Kiedy rodzina uciekała spod sowieckiej okupacji na Zachód, pozwolono im zabrać część umeblowania i sprzętów domowych. Spośród komnat największe wrażenie robi ogromna sala bankietowa z wywoskowaną podłogą, malowidłami ściennymi i stołem ze wspaniałą srebrną zastawą. Nad drzwiami wisi herb rodu Stolberg-Wernigerode z jeleniami i pstrągami ? zwierza w okolicznych lasach nie brakowało, pstrągi pluskały w górskich rzekach Harzu.
Warto wiedzieć
Schloss Wernigerode od maja do października można zwiedzać codziennie od godz. 10 do 18, w sezonie zimowym jest zamknięty w poniedziałki. Dorośli płacą za wstęp 6 euro, dzieci do lat 14 ? 2,50 euro, dzieci do lat 6 ? gratis. Z miasta można się dostać na wzgórze zamkowe kolejką turystyczną Bimmelbahn albo wozem konnym.
Dodaj komentarz