Roßtrappe
Tętent końskich kopyt nad Bodetal
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Rzeka Bode, która swe źródła ma na zboczach najwyższego szczytu w górach Harz – Brockenu, wije się przez te góry tworząc ciekawy przełom. To jedna z najgłębszych dolin w całych Niemczech – poza Alpami.
Szczególnie piękny jest jej ostatni górski odcinek. Zanim rzeka wypłynie na rolniczą równinę, przedziera się na ostatnich dziesięciu kilometrach przez góry głębokim wąwozem. Przełom – zwany po prostu Bodetal, doliną Bode – zaczyna się za Treseburgiem i kończy w Thale. Ściany wąwozu w Treseburgu mają około 140 metrów wysokości, a u ujścia ponadw Thale – około 280 metrów. Tu, na samym skraju gór, flankują wąwóz dwa widokowe urwiska: Hexentanzplatz (458 m n.p.m.) i Roßtrappe (438,7 m n.p.m.). To pierwsze, bardziej znane, jest turystycznym młunem. To drugie, bardziej kameralne choć wcale nie nie odludne, pozwala znaleźć przestrzeń do kontemplacji widoków.
Dotrzeć tu łatwo
Można tu dojechać z Thale na kilka sposobów: samochodem (parking bezpłatny), miejskim autobusem, wyciągiem krzesełkowym. Prowadzi tu też wiele znakowanych szlaków pieszych z różnych zakątków gór. Na skale stoi hotel z widokowym tarasem i tradycją sięgająca połowy XIX w. Po krawędzi urwiska poprowadzono widokową – zabezpieczoną barierkami, bo przepaście przeogromne – ścieżkę widokową. Na niespieszny spacer warto zarezerwować około godziny.
Spojrzeć w głąb wąwozu
Z Roßtrappe roztacza się widok na wiszącą po drugiej stronie doliny Hexentanzplatz, przedgórze Harzu z miastem Thale. Przy dobrej pogodzie na horyzoncie dostrzeżemy także najwyższy szczyt w Harzu, Brocken. Poznamy go po wysokiej telewizyjnej wieży. Ale przede wszystkim z zawieszonych nad przepaścią skał zaglądać będziemy w głąb kanionu Bode.
Ślad końskiego kopyta
Na jednej ze skał zobaczymy wyraźne zagłębienie, do którego turyści zwyczajowo wrzucają moniaki. Gdy je fotografowałam, było pełne wody, ale gdy wody nie ma – widziałam na cudzych zdjęciach – ma ono kształt końskiego kopyta. To pamiątka wydarzeń sprzed lat… Żyła bowiem tu kiedyś królewska córka, piękna księżniczka Brunhilda. Zakochał się w niej rycerz (a może czeski książę?) imieniem Bodo. Uparł się, że ja poślubi, nawet wbrew jej woli. Gdy księżniczka uciekała przed nim na białym koniu, dotarła do skraju przepaści: spięła swego rumaka i przeskoczyła na drugą stronę wąwozu na Hexentanzplatz. Koń odbił się tak mocno, że jego kopyto zostawiło głęboki ślad. Dziś nazwę Roßtrappe tłumaczy się ponoć jako „tętent końskich kopyt”. A rycerz? Nie podołał. Spadł na dno doliny i zamienił się w czarnego psa. Pilnuje tam gdzieś w dole zgubionej przez królewnę złotej korony… Jego imię przejęła rzeka – Bode.
Już najstarsi górale…
Uczeni są zdania, że zagłębienie w skale jest pozostałością basenu ofiarnego – części pogańskiego ołtarza. To prawdopodobne, bo ludziom podobało się tu już od dawna… W pobliżu znaleziono też ślady osiedla z czasów neolitu z wałem o długości około 500 metrów i cmentarzyskiem.
Warto wiedzieć
Z Roßtrappe można zejść do wąwozu Bode tzw. Drogą Prezydenta (Präsidentenweg) – około 4 km, cały czas w dół. Istniejąca kiedyś krótsza ścieżka po stromych serpentynach, ze względu na osuniecie się skał, od kilku lat jest zamknięta.
Niezwykle to miejsce wygląda zimą. Trochę strach, uważać trzeba by się nie pośliznąć, ale zmrożone szronem skały były nie do przebicia.
Niesamowicie wygląda ta skała z punktu widokowego po drugiej stronie kanionu. Czyli spojrzenie z Hexentanzplatz na Rosstrappe. Proszę tylko zobaczyć!