Inaczej niż nie tak dawno w naszej Puszczy Białowieskiej nie wycina się tu zaatakowanego przez korniki lasu a pozwala się drzewom umierać w sposób naturalny. Jest to zdaniem tutejszych leśników mniej niszczące niż wycinka.
3 grudnia 1989 r. mur pękł. Obalili go uczestnicy marszu gwiaździstego na szczyt: 6 tys. osób wymaszerowało z pobliskich miejscowości z hasłami: wolny Brocken, wolni ludzie.
Na samym skraju gór dolinę rzeki Bode flankują dwa widokowe urwiska: Hexentanzplatz i Roßtrappe. To pierwsze, bardziej znane, jest turystyczną fabryką. To drugie, bardziej kameralne, choć nie odludne, pozwala znaleźć przestrzeń do kontemplacji widoków.
Przewodniki opisują centrum Wernigerode jako przykład znakomicie zachowanej zabudowy średniowiecznej. Tutejsze domy z muru pruskiego rzeczywiście robią wrażenie. I te jaskrawe kolory! „Bunte Stadt”. Kolorowe Miasto.
Nazwa ścieżki upamiętnia 10 grudnia 1777 roku, kiedy to drogę tą pokonał Johann Wolfgang von Goethe. Wyprawa zrobiła na poecie takie wrażenie, że opisał szczyt w dramacie „Faust”.
Stąd jest najpiękniejszy widok na Brocken, najwyższy szczyt gór Harz, słynny z powodu "widma Brockenu". Jest tu spory parking, schroniska, punkty gastronomiczne. W murowanym budynku punkt informacyjny.
W XVIII wieku zaobserwowano na najwyższym szczycie Harzu zjawisko, nazwane „widmem Brockenu”. Cień osoby stojącej na górze powiększa się i odbija na chmurze znajdującej się poniżej. Cień głowy otoczony jest aureolą...
Kolejka ta jest szeroko reklamowana. Uważam jednak, że nie jest warta tej ceny. Bilet tam i z powrotem kosztuje 32 euro (!!!), a jakiekolwiek widoki ukazują się dopiero tuż przed szczytem. Żadna to atrakcja.